PiS wciąż myśli o poszerzeniu Zjednoczonej Prawicy i spogląda w kierunku PSL. Czy to możliwy scenariusz? Wszystko w rękach ludowców.
Wymiana uprzejmości na linii PiS-PSL trwa. W ubiegłym tygodniu w Sejmie, podczas głosowania nad wnioskiem o odwołanie Jarosława Kaczyńskiego, Władysław Kosiniak-Kamysz wyszedł z propozycją. – Proponujemy nową umowę społeczną opartą o wartości prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna – powiedział lider PSL.
Na odpowiedź prezesa PiS nie trzeba było długo czekać. – Przemówienia, które tutaj słyszałem, były różne. Niektóre z nich zawierały pewną polityczną propozycję. Cierpliwości, panie przewodniczący, cierpliwości – powiedział Kaczyński, zwracając się do Kosiniaka-Kamysza.
Problem PiS-u w tym, że PSL wciąż daleko do romansowania z obozem rządzącym. Mogą o tym świadczyć dość wyraźne zapewnienia polityków tej partii. – Dla wyrzucenia Ziobry, czyli głównego destruktora wymiaru sprawiedliwości i reputacji Polski na arenie międzynarodowej, możemy poprzeć rząd mniejszościowy. I tylko tyle. Na wchodzenie do koalicji desperatów u nas nie ma. Nie idzie się na randkę z modliszką – powiedział poseł, Marek Sawicki.
W podobnym tonie wypowiedział się senator PSL, Jan Filip Libicki. – Brałem udział w różnych gremiach PSL na przestrzeni ostatniego pół roku i w żadnym nie padł ani jeden głos za jakąkolwiek koalicją z PiS – zaznaczył.
PiS jednak łatwo nie odpuści, a im gorzej będę się układać relacje z Solidarną Polską, tym przychylniej Kaczyński będzie patrzył na PSL. Jeśli Kosiniak-Kamysz chce utrzymać siebie i klub na politycznej scenie, powinien pamiętać jaki los spotkał LPR i Samoobronę po brataniu się z PiSem.
Źródło: rp.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU