Oszczędność – to był motyw powtarzający się w wystąpieniach rządowych polityków podczas pandemii. Nie do końca dotyczyło to samego rządu – jak wyliczył „Fakt”, na premie i nagrody wydano już ponad 15,5 miliona złotych.
Z jednej strony zamrażanie branż i szykowanie nowych podatków, z drugiej – sowite nagrody. Jak ustalił „Fakt”, w czasie trwania pandemii w rządzie nie żałowano pieniędzy na rozmaite premie. Brylowała w tym Jadwiga Emilewicz – w jej resorcie rozwoju wypłacono 946 pracownikom blisko 12 mln złotych. Była już wicepremier tłumaczyła, że to premie dla urzędników pracujących nad tarczami antykryzysowymi. Wychodzi na to, że średnio kwota nagrody wyniosła 12,6 tys. złotych.
Ponad milion złotych – 1 172 000 – wypłacono 349 urzędnikom ministerstwa zdrowia. Ponad pół miliona wypłacono też pracownikom NFZ. Wiceminister Waldemar Kraska tłumaczy, że środki na owe premie pochodziły z „wygenerowanych oszczędności”. Resort chciał docenić pracowników za wykonywanie dodatkowych obowiązków i dyspozycyjność.
Hojnością zaimponował też były już minister nauki Wojciech Murdzek. Przed rekonstrukcją rządu wypłacił ponad milion złotych nagród dla 377 pracowników. Największa premia wyniosła 15 tysięcy złotych.
W grudniu rząd jednak na poważnie chce podejść do oszczędzania. Decyzja o zablokowaniu świątecznych nagród i premii w budżetówce wywołała olbrzymie kontrowersje. Urzędnicy zapowiadają masowe przechodzenie na zwolnienia lekarskie i inne akcje protestacyjne.
Źródło: Fakt
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU
