Już od dawna sondaże przestały być prostą metodą obserwacji nastrojów społecznych, a stały się narzędziem ich kreowania. Od położenia partii w sondażu zależy bowiem bardzo dużo, przykładowo nisko plasujący się w nich gracze cierpią z powodu zjawiska, że wyborcy uznają ich za zbyt słabych, aby warto było oddać na nich głos. Mamy tu przykład Nowoczesnej, na której po spadku poparcia partii w okolice 5% wielu postawiło krzyżyk. Jednak zależności tego typu działają także w drugą stronę. Stabilne, dominujące nad oponentami poparcie wywiera na odbiorcy poczucie, że dana formacja ma rację, zgodnie z zasadą psychologii tłumu, że skoro wszyscy postępują w dany sposób, to musi być właściwy wybór. Z tego powodu sondaże stały się oczkiem w głowie partii rządzącej, ale najnowszy sondaż CBOS nasuwa pytanie, gdzie leżą granice, do jakich można się posunąć w kreowaniu rzeczywistości i jaką realną wartość mają sondaże.
Dzisiaj CBOS opublikował badanie, które stało się hitem prawicowych mediów.
Nie bez powodu. Zgodnie z nim Prawo i Sprawiedliwość dysponuje niewidzianym od dawna poparciem 42% Polaków, a konkurencyjna Platforma Obywatelska zaledwie 21%. Sensacją sondażu jest także wypadnięcie z Sejmu Nowoczesnej (4%) i PSL (3%), a pozostanie w nim jedynie formacji Kukiz’15 (9%). Powyższe wyniki oznaczają, że w teoretycznym parlamencie wg CBOS PiS posiadałby większość konstytucyjną, nie biorąc nawet pod uwagę ewentualnego wsparcia Kukiz’15. Sumaryczna poparcie opozycji wyniosło 32% (doliczając SLD) do 51% PiS+Kukiz’15. Są to wyniki bardzo mało prawdopodobne, tym bardziej że opisywany sondaż wyłamuje się z całego cyklu badań z ostatniego miesiąca, które przedstawiają zupełnie inne, ale za to względem siebie zbieżne konkluzje.
Powinniśmy zadać sobie pytanie, czy CBOS, który sprzyja rządowi, nie posunął się za daleko w chęci przypodobania się władzy? Czy może zawiniła po prostu metoda przeprowadzenia badania?
W badaniach CBOS, jeśli prześledzimy ich historię, Prawo i Sprawiedliwość ma najczęściej o 5% lub więcej punktów poparcia więcej niż w innych ośrodkach badawczych. Dla przykładu dziś mamy badanie z 1-8 czerwca, gdzie PiS:PO 42:21, natomiast inne sondaże pokazywały inną zależność:
2-4.06 Kantar MB/TVN24 32:27
25.05 IBRIS/”RZ” 33,5:26,1
12-17.05 Kantar Public 35:21
5-14.05 CBOS 39:26
11-12.05 Pollster / SE i NowaTV 30:28
Jak widzimy na powyższym zestawieniu, mało prawdopodobny jest nagły skok poparcia PiS i zapaść poparcia całej opozycji. Poprzednie badanie CBOS z maja pokazuje takie same tendencje co obecne, czyli znacznie silniejszy PiS.
Z powyższego powodu trzeba z rezerwą podejść do rewelacji nowego sondażu. Jest prawdopodobne, że w CBOS mogła zawinić, bardziej od ewentualnych politycznych zależności, zwykła niedokładność przyjętej metody badawczej.
Sondaże można wykonywać kilkoma metodami, każda z nich ma inna charakterystykę, a za nimi idące słabe punkty. CBOS wykonuje swoje badania metodą ankiet bezpośrednich, czyli kiedy ankieter prowadzi twarzą w twarz rozmowę z badanym. Jest to metoda uznawana za najbardziej miarodajną, jednak jej wadą jest ryzyko mniejszej szczerości respondentów na zadawane pytania. Wykazano, że w takiej metodologii badawczej lepsze wyniki uzyskują partie rządzące, ponieważ ludzie nie mając poczucia anonimowości są mniej chętni ujawniać swoje preferencje wyborcze, jeśli odbiegają od dominujących.
Przyglądając się różnicom pomiędzy kolejnymi sondażami,powinniśmy wyciągnąć podstawową lekcję, że są one tylko wskazówką do oceny poparcia społecznego i o wiele ważniejsza od słupków poparcia w danym badaniu jest zmiana poparcia ugrupowań pomiędzy kolejnymi badaniami wykonanymi taką samą metodą, ponieważ tylko wtedy mamy możliwość obiektywnie przyjrzeć się rzeczywistości, a nie popadać w sidła medialnej propagandy.
Źródło: wpolityce
fot. flickr/Sejm RP
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU