Po zamieszkach na Marszu Niepodległości, opozycja składa wnioski o jego delegalizację. Warszawa liczy straty w dziesiątkach tysięcy złotych.
W ubiegłą środę przez Warszawę przetoczyła się furiacka fala nienawiści. Doszło do regularnych starć z policją, rzucona na balkon raca podpaliła mieszkanie, a warszawski magistrat szacuje straty na kilkadziesiąt tysięcy złotych. Ideowe dzieci Jarosława Kaczyńskiego zionęły mu w twarz agresją. Prezes Prawa i Sprawiedliwości w randze wicepremiera zajmującego się bezpieczeństwem państwa, do dzisiaj nie zabrał głosu. Niby była jakaś narada, niby mają być dymisje, ale prawda jest taka, że powieszą Cygana, a nie kowala.
– Po zamieszkach, w które przerodził się tegoroczny Marsz Niepodległości, kolejne partie polityczne składają wnioski o jego delegalizację – pisze Gazeta Wyborcza.
W piątek do Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry taki wniosek złożyła Platforma Obywatelska. – Przypomnijcie sobie, państwo, te hasła z poprzednich tzw. Marszów Niepodległości, bo mało ma wspólnego z ideą niepodległości to, co działo się na ulicach. (…) Czy do dzisiaj ktoś został za to ukarany? – mówił na konferencji Marcin Kierwiński z PO. Nowoczesna złożyła swój wniosek, argumentując go wielokrotnymi naruszeniami prawa przez stowarzyszenie. Adam Szłapka przypomina w nim spaloną tęczę, zaproszenie włoskich neofaszystów, spalenie flagi Ukrainy i Unii Europejskiej.
Lewica zwraca uwagę, że Robert Bąkiewicz, prezes stowarzyszenia “naraził ludzi na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu”. Delegalizacji Stowarzyszenia “Marsz Niepodległości” oraz “zakazania takich marszów pod groźbą więzienia” domaga się Polska 2050 Szymona Hołowni.
Źródło Gazeta Wyborcza
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU