Po zatrzymaniu i późniejszym pobycie w szpitalu, Roman Giertych powoli wraca do żywych. Cały czas trwa walka o skuteczność prawną postawionych zarzutów.
Roman Giertych został zatrzymany przez CBA, gdy wychodził z sądu, a potem przeszukano jego dom oraz kancelarię. W trakcie przeszukania udał się do łazienki z funkcjonariuszem antykorupcyjnej służby i tam zemdlał. Pogotowie ratunkowe zabrało mecenasa do szpitala. W szpitalu przedstawiono Giertychowi zarzuty, ale z mecenasem nie było kontaktu.
Pełnomocnicy od razu podnieśli, że ta czynność procesowa nie była skuteczna ze względu na brak świadomości jaki wystąpił u Romana Giertycha. – Pani prokurator odczytała zarzut w obecności nieprzytomnego, nieświadomego podejrzanego. Ta czynność miała charakter absolutnie pozorny – mówił Gazecie Wyborczej, adwokat Błażej Biedulski.
W piątek minął termin wpłaty poręczenia majątkowego w wysokości 5 mln zł. – Prokuratura usiłowała ogłosić naszemu klientowi zarzut i zrobiła to w sposób nieskuteczny tzn. ten zarzut nigdy nie został ogłoszony. W związku tym nasz klient nie jest podejrzanym z prawnego, formalnego punktu widzenia w tym postępowaniu, , a co za tym idzie, nie wolno było wobec niego zastosować środków zapobiegawczych – przekazał mecenas Jakub Wende.
Według Jakuba Wende, prokuratura wydała “nielegalną decyzję o środkach zapobiegawczych”. Mając na uwadze wszystkie okoliczności, podjęto decyzję o niewpłacaniu 5 mln zł poręczenia majątkowego.
Źródło Dziennik.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU