Zapewne wielu z was pamięta słowa premiera Mateusza Morawieckiego, który latem mówił o tym, że pandemia dobiegła końca, a koronawirusa nie należy się bać. Nowe dane pokazują jednak coś zgoła innego: COVID-19 nadal stanowi w naszym kraju problem. I to duży.
Koronawirus naprawdę zabija
Dane z Rejestru Stanu Cywilnego pokazują, że epidemia koronawirusa zabija o wiele więcej Polaków, niż nam się wydaje. Chodzi o to, że od 12 do 18 października wystawiono aż 10 tys. 101 aktów zgonu. W ciągu ostatniej dekady w tym okresie roku nigdy nie pojawiały się w tej rubryce tak wysokie liczby.
Z kolei Ministerstwo Zdrowia twierdzi, że w tym czasie z powodu koronawirusa i chorób współistniejących umarło 575 osób. W 42. tygodniu roku zwykle wystawiane było zaś 7,5 tys. aktów zgonu (to średnia z ostatniej dekady). Czyli mamy “dziurę” na niemal 2 tys. osób. Czy więc tak ukrywa się ofiary pandemii?
Zresztą w tej ponurej statystyce poprzedni tydzień był jednym z najgorszych od lat. To bowiem czwarty wynik w ciągu minionej dekady.
Koszmar zaczął się we wrześniu
Z dokładnej analizy danych, jaką przedstawił portal money.pl, wynika, że “realny wzrost umieralności w Polsce zaczął się w 38. tygodniu tego roku, czyli w połowie września. Od 14 do 20 września urzędy stanu cywilnego wydały 8,2 tys. aktów zgonu. Rok temu było to około 7,5 tys.”
Już zaś w 41. tygodniu (czyli w dniach od 5 do 11 października), wystawionych zostało przez urzędników aż 9,1 tys. aktów zgonu. Rok temu było to jedynie 7,8 tys.
Powyższe pokazuje, że w kwestii księgowania ofiar pandemii COVID-19 możemy mieć problem dot. stosowania pewnej “sztuczki”. Rząd zaniża faktyczną liczbę zmarłych na koronawirusa? Jest to realne…
Źródło: money.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU