Trwa pat wokół stanowiska Rzecznika Praw Obywatelskich. PiS swojego kandydata nie ma, ale dąży do tego, by tę funkcję przestał pełnić Adam Bodnar.
PiS ogrodnika
Kadencja Adama Bodnara na stanowisku Rzecznika Praw Obywatelskich skończyła się 9 września. Parlament wciąż nie powołał następcy – wybór stopuje PiS. Partia rządząca zachowuje się jak pies ogrodnika – nikogo nie zaproponowała, a nie zgadza się na jedyną kandydatkę, popieraną przez inne ugrupowania i 930 organizacji pozarządowych Zuzannę Rudzińską-Bluszcz. Głosowanie nad jej kandydaturą miało odbyć się już 7 października, ale w ostatniej chwili zostało zdjęte z porządku obrad.
Zuzanna Rudzińska-Bluszcz pracuje w biurze RPO, współpracuje z Adamem Bodnarem i choćby to jest nie do przyjęcia dla PiS. I jest to ważniejsze, niż głos blisko tysiąca organizacji pozarządowych. Partia rządząca nie wymyśliła jeszcze żadnego kandydata, nie chce też, by funkcję tę wciąż pełnił Bodnar. Posłowie PiS Marek Ast i Przemysław Czarnek poprosili więc Trybunał Konstytucyjny o zbadanie, czy obecny RPO może pozostać na stanowisku aż do wyboru następcy. TK ma wydać swój werdykt we wtorek i nie będzie zaskoczeniem, jeśli będzie on po myśli partii rządzącej. PiS więc, rękami upolitycznionego organu, pozbędzie się problemu.
Co jednak PiS zrobi w przypadku, gdy nie ma swojego kandydata? A nawet, gdyby miał, to musi on zostać przyjęty przez Senat, w którym większość ma opozycja? Oczywiście w PiS mają pomysł, by obejść i ten problem. A więc powołanie pełniącego obowiązki RPO. Według informacji Onetu, mógłby nim zostać obecny zastępca RPO, Stanisław Trociuk. Pełnił on już podobną funkcję w 2010 roku, po śmierci Janusza Kochanowskiego w katastrofie smoleńskiej.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU