Do finału Wielkiego Szlema weszła jako trzecia Polka w historii. Już przeszła do historii polskiego tenisa. I to w jakim stylu! Iga Świątek wygrała Wielkie Szlema, pokonując w finale Sofię Kenin 6:4, 6:1!
Gładko po finał
W styczniu tego roku, jeszcze przed wybuchem pandemii, Iga Świątek grała z Estonką Anett Kontaveit o ćwierćfinał Australian Open. Młoda Polka przegrała po zaciętym meczu 7:6, 5:7, 5:7, ale potwierdziła niesamowity talent. „Naprawdę, niewiele zabrakło, by już na starcie kariery awansować do ćwierćfinału wielkoszlemowego turnieju. Jednak w jej przypadku można mieć więcej niż pewność, że prędzej czy później ten wynik osiągnie. I znacznie poprawi.” – pisaliśmy wtedy, ale w najśmielszych snach nie spodziewaliśmy się, że nastąpi to tak szybko.
Tymczasem w Paryżu, na kortach Rolanda Garrosa, Iga Świątek napisała wielką historię. Z jednej strony – sensacja. Z drugiej – patrząc na wyniki i przebieg każdego z jej meczów w tym turnieju – całkowicie zasłużony triumf. Świątek w drodze do finału nie oddała seta. A przecież to nie była droga na skróty – w trzeciej rundzie musiała pokonać wracającą do poważnego grania Eugenie Bouchard, a na drodze do ćwierćfinału stanęła turniejowa jedynka, Simona Halep. I Rumunka nawet Polce nie zagroziła, przegrała gładko 6:1, 6:2.
Po wielkim meczu Świątek osiągnęła życiowy sukces – wielkoszlemowy ćwierćfinał – ale byłej Legionistce to było mało. Najpierw rozprawiła się z Włoszką Martiną Trevisan 6:3, 6:1, a następnie z Argentynką Nadią Podoroską 6:2, 6:1 i zameldowała się w finale. Tym samym powtórzyła sukces Jadwigi Jędrzejowskiej i Agnieszki Radwańskiej. A skoro zaszła już tak daleko, to czemu miałaby nie napisać kolejnego rozdziału wielkiej historii?
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU