Ważą się losy Zjednoczonej Prawicy. Wczoraj nie podjęto jeszcze żadnych decyzji, ale zachowanie polityków Solidarnej Polski sugeruje, że przekalkulowali sobie sytuację i woleliby jednak w rządzie pozostać.
Dwóch Ziobrów
Powiedzieć, że poniedziałek był emocjonującym dniem dla polityków Zjednoczonej Prawicy, to byłoby niedopowiedzenie. Atmosfera gęstniała, napięcie rosło, wszyscy zadawali sobie pytanie, jak potoczą się losy koalicji rządzącej. Emocje sięgnęły zenitu, gdy Zbigniew Ziobro zwołał konferencję prasową na godzinę 10:30 – a więc kilka godzin wcześniej, niż planowane zebranie wierchuszki PiS na Nowogrodzkiej.
Ziobro nie wyglądał na człowieka, który martwi się o swoją pozycję w rządzie. Żartował, atakował Donalda Tuska, ale o polityce nie mówił nic – zaprosił na drugą konferencję, na 12:30. I dwie godziny później do dziennikarzy wyszedł zupełnie inny człowiek. Kojarzycie te memy z dwoma psami, silnym i słabym? Dokładnie tak to wyglądało.
Ziobro wygłosił wzruszającą mowę. Porównał Zjednoczoną Prawicę do rodziny, w której co prawda są kłótnie, ale mądrość wymaga, by się porozumieć. Wiele wskazuje na to, że w Solidarnej Polsce uświadomili sobie, że PiS bez nich da sobie radę, oni bez PiS-u – i przywilejów władzy – już nie. I front się zmienił, co potwierdzają posty wrzucane przez polityków w mediach społecznościowych.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU