Polityka i Społeczeństwo

Kryzys rządowy jest faktem. Czy koalicja przetrwa?

Kaczyński niewolnikiem układu. Afera KNF stawia lidera PiS pod ścianą
Fot. Flickr

Dziś po południu wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki ogłosił, że prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński zawiesił negocjacje ze środowiskami Zbigniewa Ziobry i Jarosława Gowina. Bezpośrednim powodem jest podobno ustawa o ochronie zwierząt oraz kwestia bezkarności urzędników państwowych w związku z decyzjami podejmowanymi w związku z koronawirusem. Terlecki zapowiedział, że jeśli nie dojdzie do porozumienia, rząd nie będzie mniejszościowy, a partia zdecyduje się na zgłoszenie uchwały o skróceniu kadencji Sejmu.

Mogłoby się wydawać, że koalicja rządowa wisi na włosku, ale to nieprawda. Ciągle najpoważniejszym scenariuszem jest dojście do porozumienia i dalsze okradanie państwa i Państwa. Kolejny wariant to wyciąganie posłów ze środowisk dotychczas koalicyjnych, bo przecież nie każdy poseł Gowina pójdzie na szafot za swojego lidera i nie każdy poseł Ziobry zrezygnuje z lukratywnych posad swoich krewnych w państwowych spółkach. Następna możliwość to wyciąganie pojedynczych posłów z opozycji – zwłaszcza z części klubu PSL, którą stanowią posłowie Kukiz`15. Dopiero w sytuacji, gdy te możliwości zawiodą można myśleć o przedterminowych wyborach parlamentarnych.

Jarosław Kaczyński w 2007 roku poszedł na skrócenie kadencji Sejmu, gdy stracił większość po polowaniu służb specjalnych na Andrzeja Leppera. Poszedł na to, ponieważ był przekonany, że ponownie wygra wybory – stracił władzę na niemal dekadę. Oczywiście, dziś opozycja jest nieporównywalnie słabsza niż w 2007 roku i wcześniejsze wybory wcale nie musiałyby oznaczać klęski PiS. Dla prezesa Prawa i Sprawiedliwości wcześniejsze wybory to nadal zupełnie niepotrzebne ryzyko, bo ludzie są nieobliczalni – od 2015 roku ta nieobliczalność sprzyja PiS, a chwilę temu Andrzej duda dostał od Polaków II kadencję udawania głowy naszego kraju, ale nic nie trwa wiecznie.

Wybory bardziej przegrywają rządzący niż wygrywa je opozycja. Tak było w 2005 roku, gdy PiS wygrało wybory w kontrze do wykrwawionej aferami lewicy. Tak było też w 2007 roku, gdy wybory PiS przegrało, bo Jarosław Kaczyński postanowił wsadzić do więzienia swojego koalicjanta. Tak było również w 2015 roku, gdy Platforma Obywatelska przegrała z powodu aroganckiego tryumfalizmu otoczenia Donalda Tuska, które zapanowało po łatwym przedłużeniu parlamentarnej władzy na jesieni 2011 roku.

Intuicja – a mam ją dobrą – podpowiada mi, że ustawa o ochronie zwierząt i ta o bezkarności urzędników to jedynie pretekst. Podejrzewam, iż Gowinowi i Ziobro tak naprawdę chodzi o pisemne gwarancje dla siebie i swoich ludzi w cyklu wyborczym 2023-2025.

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie