Antoni Duda, Bernadeta Krynicka, Krzysztof Zaremba czy Piotr Pyzik – to tylko mały procent byłych polityków PiS, którzy po rozstaniu z parlamentem, znaleźli pracę w państwowych spółkach lub organach administracji od nich zależnych. Lista nazwisk jest o wiele dłuższa.
Rynek pracy okazał się wyjątkowo łaskawy dla byłych posłów PiS, którzy nie weszli do parlamentu po ostatnich wyborach. Łącznie są to 63 osoby. Niemal połowa z nich, bo aż 31 zaliczyło miękkie lądowanie – w spółkach Skarbu Państwa, organach administracji rządowej lub samorządowej i podmiotach od nich zależnych.
Przykład pierwszy z brzegu? Antoni Duda. Stryj prezydenta został członkiem rady nadzorczej PKP Cargo i do tej pory zajmuje tak intratne stanowisko. Jego losu nie podzielił Łukasz Zbonikowski, który został nominowany na prezesa Wojskowych Zakładów Inżynieryjnych w Dęblinie, jednak po tygodniu…stracił pracę.
Inne duże nazwiska? Bernadeta Krynicka, zapamiętana jako posłanka, która nawet nie chciała rozmawiać z niepełnosprawnymi protestującymi w Sejmie. Wyborcy jej podziękowali, ale szybko odnalazła się w nowej rzeczywistości. Nie udało jej się zostać dyrektorem łomżyńskiego szpitala, ale w maju została członkiem rady nadzorczej MPWiK, a w lipcu dyrektorem MPGKiM.
Krzysztof Zaremba? O, ten to idzie jak burza.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU