Polityka i Społeczeństwo

Nie wchodź w drogę PiSowi, bo… czyli zły dotyk polityki

Nie wchodź w drogę PiSowi, bo... czyli zły dotyk polityki
fot. flickr/K. Białoskórski

Trwa właśnie ogólnopolska dyskusja o nadużyciu uprawnień przez policjantów. Polska gorąco dyskutuje o torturach i prawie do użycia środków przymusu bezpośredniego przez służby porządkowe. A tymczasem jest drugi aspekt sprawy, który jak na razie wydaje się mniej wszystkich interesować…

Polityczne wpływy

To, że sprawa jest powiązana politycznie jest oczywiste – mniej czy bardziej bezpośrednio odpowiedzialni za działania policjantów są minister Mariusz Błaszczak, a także wiceminister Zieliński. Więc pewne pretensje do nich, czy też bardziej radykalne wnioski np. o dymisję są jak najbardziej uzasadnione. Ale to jest odpowiedzialność polityczna – szef odpowiada za podwładnych. Koniec kropka. 

Gorzej, gdy polityka wpływa na przebieg sprawy, a nie sprawa na politykę. Wszyscy na pewno pamiętamy wypadek premier Szydło i kierowcę seicento, który natychmiastowo został przez polityków partii rządzącej uznany za winnego, bez dowodów, bez sądu, bez podstaw. Rację miał poseł Budka, gdy mówił, iż kierowca seicento zderzył się nie z kolumną rządową, ale z machiną PiSu. Politycy natychmiastowo, odruchowo, w obronie premier pogrążali Sebastiana – nie ważne czy był on winny, czy nie.

Dziś, niestety, przy sprawie śmierci Igora Stachowiaka, dzieje się analogicznie. Najpierw sprawa została szybko wyciszona – by nie szkodzić wspomnianym wyżej ministrom. Ale “Superwizjer” TVN-u dotarł do materiałów związanych ze sprawą, opublikował je i tym samym sprawa ponownie stanęła w świetle medialno-politycznych jupiterów. Natychmiastowo zaczęły się konferencje prasowe i wypowiedzi, w których policja i politycy bronili się. W przeciągu zaledwie 24 godzin możemy obserwować stopniowe zaostrzanie przekazu ośrodków odpowiedzialnych – a więc od pozycji “przepraszającej”, obiecującej poprawę i konsekwencje następuje ewolucja w kierunku szukania winy w zmarłym Igorze. Ok godziny 18 odbyła się konferencja, na której poszkodowany nagle stał się “poszukiwanym, niebezpiecznym oszustem”, a policjanci musieli stosować silne środki, aby go okiełznać.

To jest dokładna analogia tego, co działo się z Sebastianem, kierowcą seicento. Z kierowcy biorącego udział w wypadku stopniowo przerabiano go najpierw na osobę zupełnie nierozgarniętą i nieodpowiedzialną, a następnie niemalże wmawiano mu celowe uderzenie w kolumnę. Jak wiemy, minister Macierewicz lubi teorie zamachów, więc zapewne inspirował nieco taką narrację.

Ale wracając do Igora. Nie jest on poszukiwanym oszustem, został zatrzymany omyłkowo. ALE! Gdyby nawet był najbardziej poszukiwanym w Polsce przestępcą, wielokrotnym mordercą ze szczególnym okrucieństwem, w momencie gdy jest zakuty w kajdanki nie ma prawa być rażony prądem z tasera. Niezależnie od okoliczności. Nie i już. Nie ma okoliczności łagodzących. 40 artykuł konstytucji jasno stanowi:

Nikt nie może być poddany torturom ani okrutnemu, nieludzkiemu lub poniżającemu traktowaniu i karaniu. Zakazuje się stosowania kar cielesnych.

To tylko dwa przypadki, najbardziej drastyczne spośród wielu sytuacji, gdzie interes czy zysk polityczny “wpływają na interpretację faktów”. Mniej drastycznymi, ale doskonale pokazującymi “zły dotyk polityki” sytuacjami były przekazy polityczne, gdzie prawda polityczna nie miała nic wspólnego z faktami – czyli na przykład kreowanie słynnego 27:1 jako zwycięstwa PiSu, czy wmawianie opinii publicznej, że Berczyński miał dostęp do dokumentów archiwalnych, podczas gdy rozmowy wciąż się toczyły – a więc dokumenty w najmniejszym stopniu nie mogły być archiwalne. I tak dalej, i tak dalej.

Zły dotyk polityki cechuje się zakłamaniem rzeczywistości, wypaczaniem jej w taki sposób, aby była bardziej korzystna lub mniej niekorzystna dla partii. Czyli, po prostu, jest najzwyklejszym kłamstwem i manipulacją.

A w dobrej polityce powinno być odwrotnie. To nie interes partii powinien kreować odbiór społeczny, a społeczeństwo powinno kształtować działania partii. Póki my, zwykli Polacy, nie będziemy się głośno upominać o nasze podstawowe prawo do prawdy, tak długo politycy PiSu będą nami manipulować. I kłamać w żywe oczy.

fot. flickr/K. Białoskórski

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie