Rząd mocno przepłaca za zakup testów na koronawirusa. Wszystko przez likwidację procedury przetargowej w Ministerstwie Zdrowia.
Koniec przetargów
Sprawę opisuje Onet. W ustawie COVID-owej z 2 marca znalazł się zapis, że w przypadku transakcji związanych z zapobieganiem pandemii, nie trzeba stosować ustawy Prawo zamówień publicznych. To tam zapisana jest procedura przetargów, które miały mieć ściśle opisane zasady i gwarantowały przejrzystość rządowych zakupów.
W nowej ustawie, tłumacząc szybkością transakcji, wytycznych dotyczących zakupów nie ma. 7 kwietnia ministerstwo zdrowia opublikowało na swojej stronie internetowej specjalną platformę, która miała służyć do składania ofert i zapobiegać ewentualnym nadużyciom. Jak dowiedział się Onet, firmy nie wiedziały, jak dostosować oferty do potrzeb ministerstwa. Zasady wyboru kontrahenta nigdy nie zostały opublikowane.
Obecnie platforma nie działa – termin na składanie w niej ofert minął 31 maja. Onet podaje, że zamiast internetowego narzędzia, do transakcji wykorzystywano… adres mailowy.
– Firmy mogą pisać pod podany adres, nie mając pojęcia, czego potrzebuje ministerstwo, w jakich ilościach i cenach. A ministerstwo może swobodnie wybierać wśród podmiotów, które mogą kusić jego urzędników innymi bodźcami niż sama oferta – powiedział Onetowi ekspert z branży produktów do walki z koronawirlsem.
Stracone miliony
Koniec końców, brak przetargów poskutkował tym, że rząd przepłaca za swoje zakupy. Onet podaje przykład powiązanej z partią rządzącą firmy, która testy na korona wirusa sprzedała ministerstwu sześć razy drożej, niż sama je sprowadziła. Według obliczeń portalu, nabywając testy po cenach rynkowych rząd zaoszczędziłby w sumie 27 milionów złotych! A to tylko jedna z transakcji. Jak dowiedział się Onet, te same firmy oferowali w przetargach ten sam towar sanepidom i wówczas ceny były niższe. Dla przykładu, rząd zapłacił firmie Imogena 60 złotych za test, a krakowski sanepid dostał te same testy w cenie 48 zł za sztukę. Cena spadła dzięki przetargowi.
– Przyjęliśmy od początku politykę, że każdy ma tę samą cenę. I niezależnie czy to było Ministerstwo Zdrowia z zamówieniami na dziesiątki milionów czy małe laboratorium, które zrobi 100 prób na miesiąc. Uważaliśmy, że tak będzie uczciwie. Dopiero ruchy konkurencji zmusiły nas do zmiany polityki cenowej – tłumaczy prezes firmy Imogena, Jan Niechwiadowicz, w rozmowie z Onetem.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU