Premier Mateusz Morawiecki już ponad rok temu twierdził, że komisja ds. pedofilii będzie się prężnie zajmowała sprawami dot. molestowania seksualnego dzieci. Efekt? Żaden!
Komisja ds. pedofilii zajmuje się… sobą
– Gdy we wczorajszym Fakcie opisywaliśmy bulwersującą sprawę pedofila, który notorycznie wykorzystywał swoją wnuczkę, a sąd wypuścił go na wolność, poprosiliśmy o stanowisko komisję ds. pedofilii – opisuje Fakt.pl.
Okazało się, że komisja w praktyce nie zajmuje się jeszcze tym, czym powinna.
– Trwają spotkania organizacyjne – odpowiedział gazecie jej przewodniczący.
Niepokoić może też to, że – jak twierdzi dziennik „Rzeczpospolita” – “aktywność w internecie [pedofilów] w czasie epidemii znacznie wzrosła”. Do tego na wolności pozostają też m.in. Mateusz K. z Gorzowa, Mariusz D. z Chorzowa, Waldemar C. z Pawonkowa czy Marek K. z Zawiercia, którzy mają na sumieniu akty pedofilskie.
Po co powstała komisja?
Jeśli komisja w praktyce nie działa (bo de facto nie zajmuje się jeszcze dziś sprawami pedofilów), należy zapytać, po co w ogóle powstała.
– Ta komisja została powołana po to, aby nikt się nie czepiał, że nie ma komisji – mówi Faktowi.pl Anna Maria Żukowska z Lewicy.
Może jednak komisja ma sens? Jaki? Z pewnością jej członkowie będą dobrze zarabiać. Każdy z nich ma co miesiąc otrzymać za swoje działania ok. 10 tys. złotych. Czy już teraz otrzymują wynagrodzenie? Przewodniczący nie odpowiedział Faktowi na to pytanie…
Źródło: Rzeczpospolita, Fakt
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU