Polityka i Społeczeństwo

PiS ma pomysł na przejęcie władzy w Warszawie?

Gdy w wyborach samorządowych w 2014 r. w drugiej turze walki o funkcję prezydenta miasta stołecznego Warszawy, Jacek Sasin z PiS przegrał z urzędującą prezydent Hanną Gronkiewicz Waltz o mniej niż 10%, wydawało się, że jest więcej niż pewnym kandydatem w wyborach w 2018 roku. Wygrana w wyborach parlamentarnych w 2015 roku oraz uzyskany po raz kolejny mandat dzięki ponad 40 tysiącom głosów wyborców, tylko wzmocnił pozycję Sasina w partii i pozwalał na poważnie myśleć o przejęciu władzy w stolicy, zwłaszcza że sytuacja polityczna w kraju ułożyła się na tyle dobrze, że można było ostrzyć pisowskie zęby na to stanowisko.

Wszystko szło według planu, aż nieopatrznie, niesiony przekonaniem o solidnym mandacie od suwerena, ogłosił projekt Wielkiej Warszawy, czyli metropolii warszawskiej, do której włączonych miało zostać kilkadziesiąt gmin wokół stolicy. Mieszkańcy gmin, których dotyczył projekt, bardzo szybko zdemaskowali fakt, że ustawa wbrew szumnym zapowiedziom ma cel zupełnie prosty – poprzez zmianę ustroju miasta zyskać przewagę polityczną, co miało pozwolić Jackowi Sasinowi wygrać wybory w 2018 roku. Jak wiemy dziś, PiS, po groteskowych konsultacjach oraz szeregu już przeprowadzonych, ale i mających się wkrótce odbyć referendów lokalnych, został zmuszony do wycofania się z projektu, w obawie przed olbrzymią wizerunkową klęską. Wraz z pogrzebaniem projektu Wielkiej Warszawy, pogrzebane zostały także szanse na start w wyborach Jacka Sasina. W PiS nikt głośno tego nie powie, ale dziś posła Sasina najlepiej byłoby schować i dopilnować, by nie rzucał się w oczy, zwłaszcza w pierwszych dniach czerwca, gdy co chwila spływać będą wyniki referendów w kolejnych, co najmniej 9 gminach. Prezydentem stolicy już nie zostanie, co potwierdzają przeprowadzane sondaże, w których przegrywa nie tylko z Rafałem Trzaskowskim, ale nawet z posłem klubu Kukiz’15, Stanisławem Tyszką.

Jeśli w PiS przez moment mieli ból głowy, kogo w takim razie wystawić w wyścigu o fotel prezydenta Warszawy, dziś chyba dziennikarze TVN24 pomogli go rozwiązać.

Wszystko za sprawą politycznego charakteru specjalnej komisji weryfikacyjnej, która ma się zająć nieprawidłowościami przy reprywatyzacji w stolicy. O tym, że jej przewodniczący, Patryk Jaki postawił sobie za cel bezlitosne grillowanie Hanny Gronkiewicz Waltz, jej rodziny i współpracowników widać gołym okiem. Nietrudno wyobrazić sobie zatem, że ta polityczna jatka potrwa przynajmniej do 2018 roku. Wówczas Patryk Jaki, jako szeryf, stający w obronie pozbawionych swoich lokali ofiar mafii reprywatyzacyjnej, mógłby być naturalnym kandydatem na następcę obecnej prezydent. Gdy dodać do tego usłużne, pisowskie media i żądne krwi ruchy obrony lokatorów to naszym oczom ukazuje się całkiem możliwy scenariusz odbicia stolicy.

Choć harce Patryka Jakiego na komisji weryfikacyjnej niewątpliwie przysłużą się w niszczeniu wizerunku ustępującej prezydent, należy pamiętać, że to nie ona będzie rywalem wyborczym przyszłego kandydata PiS. Poza tym Patryk Jaki, jakkolwiek dziś teoretycznie podległy Beacie Szydło, jest politykiem Solidarnej Polski i prawą ręką Zbigniewa Ziobry. Trudno uwierzyć, by stronnicy Jacka Sasina z zakonu PC zechcieli po dobroci oddać tak ważne stanowisko wciąż politycznemu młokosowi od Ziobry, który przecież raz już zakon zdradził. Pamiętać też należy, że tak jak projekt Wielkiej Warszawy poległ, gdy tylko wydało się, że chodzi w nim przede wszystkim o stołek dla Sasina, tak samo szybko skompromitować może się komisja weryfikacyjna, gdy tylko okaże się, że ma pełnić analogiczną rolę dla Jakiego. Do tego należy pamiętać, że charakter samej speckomisji jest wielce dyskusyjny, a uprawnienia niezgodne z Konstytucją. Wcześniej czy później jej przewodniczący może stanąć przed Trybunałem Stanu za nadużycia prawa i łamanie ustawy zasadniczej. A gdy już zostanie skazany, znajomego prezydenta co ułaskawi, może już nie być.

fot. flickr/Sejm RP

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Michał Kuczyński

Michał Kuczyński - Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego. Z zamiłowania bloger i autor tekstów o charakterze publicystycznym. Interesuje się polityką i ekonomią. Prywatnie miłośnik piłki nożnej, muzyki rockowej i dobrego kina. Niegdyś zapalony wiolonczelista.
Zapraszam na mojego Twittera - @KuczynskiM

Media Tygodnia
Ładowanie