Powołanie 4 lata temu na stanowisko szefa policji Zbigniewa Maja okazało się kompromitacją całego aparatu państwa. Miała być wielka afera korupcyjna, ale po cichu umorzono śledztwo – pisze OKO.press.
4 lata temu Mariusz Błaszczak mianował na stanowisko Komendanta Głównego Policji Zbigniewa Maja. Jego przygoda z szefowaniem policji trwała dwa miesiące, ale w tym czasie zdążył wytknąć podczas konferencji prasowej swojemu poprzednikowi “bizantyjski styl” i zwolnił masę ludzi. Zaraz po powołaniu wybuchła afera, ponieważ okazało się, że Maj nie został przez odpowiednie służby dokładnie sprawdzony. Zresztą do dzisiaj nie wiadomo, czy to było celowe działanie ze strony CBA czy nieudolność.
Maj miał się przewijać w sprawie korupcyjnej w kaliskim samorządzie. Mariusz Kamiński, koordynator służb specjalnych mówił, że “zarzuty w stosunku do byłego komendanta są poważne i sugerował korupcję” – przypomina OKO.press. W mediach pojawiły się artykuły, w których anonimowo funkcjonariusze CBA sugerowali, że Maj przyjmował łapówki.
Jak ustaliło OKO.press prokuratura zamknęła sprawę, która zmusiła do odejścia szefa policji – 30 grudnia 2019 roku Łódzki Wydział Zamiejscowy Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej umorzył śledztwo w sprawie rzekomej korupcji w samorządzie w Kaliszu, w której “miało się przewijać” nazwisko Maja – pisze portal. Decyzję o umorzeniu kontrolowano jeszcze przez pierwsze miesiące 2020 roku.
Gdy wybuchł cyrk z nominacją, Mariusz Błaszczak w swoim stylu obwiniał za powołanie Zbigniewa Maja…Platformę Obywatelską, która się awanturuje, bo ma słabe sondaże. Po odejściu Maja w policji nastał najdłuższy wakat w jej historii na stanowisku Komendanta Głównego Policji. Bezkrólewie trwało 60 dni.
Źródło OKO.press
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU