Matematyka, głupcze!
Ma rację wicemarszałek Terlecki, że polskiej szkole potrzebna jest zmiana programów nauczania. Ale moim skromnym zdaniem nie na odcinku pisowskiego patriotyzmu, tylko edukacji matematycznej. I to z obowiązkową powtórką kursu od zerówki dla wszystkich polityków i urzędników, zwłaszcza dla tych o silnych związkach ze Zjednoczoną Prawicą. A było tak: w piątek 7 sierpnia Ministerstwo Zdrowia podało, że od początku pandemii przebadano już 2,43 miliona próbek od osób z podejrzeniem zarażenia Covid-19, a dzień później okazało się, że jednak tych próbek było 2,19 miliona. Różnica jest rzędu 230 tysięcy przebadanych próbek. Jak tłumaczy MZ, podobno w Kielcach ktoś źle zaraportował liczbę wykonanych testów, ktoś inny źle to obliczył… Pytanie w takim razie brzmi – jeśli można tak bardzo pomylić się przy raportowaniu wykonanych testów, to o ile można się pomylić w raportach na temat wykrytych przypadków zakażeń, a o ile w liczbie zgonów?
Kwestia wielkości
Profesor Janusz Gajos, wybitny aktor teatralny i filmowy, Odważył się głośno powiedzieć to, co w cichości ducha wielu myśli o Jarosławie Kaczyńskim. Otóż podczas festiwalu Pol’and Rock miał oznajmić, że Kaczyński to: „mały człowiek jednym ruchem ręki podzielił nasz kraj i nas samych na dwie części. To jest zbrodnia.”. I wtedy rozpętało się pandemonium. Miss PiS Beata Mazurek prosto z Brukseli oznajmiła, że „Czterej pancerni i pies” odcisnęli trwały ślad na mózgu Gajosa, a ponadto Gajos to prostak. Minister kultury Piotr Gliński zauważył, że: „Dobry aktor nie jest świętą krową”. A ponadto dodał: „Niech Pan Janusz Gajos sobie przypomni, kto rozpoczął przemysł pogardy wymierzony w Prezydenta, który nadał mu tytuł profesorski”. W obronie aktora stanęli za to murem artyści, co po swojemu skomentował wicemarszałek Terlecki, oznajmiając iż są to „Mali, śmieszni ludzie. Wydaje im się, że występują na scenie Narodowej, a to tylko teatrzyk marionetek.” Nie dziwi nas specjalnie taka reakcja na słowa wybitnego aktora, w końcu wszystko, co przerasta występ Zenka Martynika w Filharmonii Narodowej dla członków i sympatyków Zjednoczonej Prawicy jest niemożliwe do objęcia umysłem.
Lichocka rediviva
Dwa tygodnie temu posłanka PiS Joanna Lichocka została, ponoć przez pomyłkę, pozbawiona miejsca w prezydium sejmowej Komisji Kultury, co zostało jednak odebrane jako kara za jej słynny gest z nie mniej słynnym palcem. W zeszły czwartek na posiedzeniu komisji posłowie przegłosowali jej powrót na funkcję wice szefowej komisji. Tak bez żadnego trybu, bo w porządku obrad nie było wniosku o uzupełnienie składu komisji. Ot, po prostu w punkcie „sprawy różne” propozycję uzupełnienia składu mimochodem zgłosiła posłanka Mirosława Stachowiak-Różecka, a kandydatkę wskazał Marek Suski. I już! Pikanterii sprawie dodaje fakt, że następnego dnia posłanka Lichocka została ukarana naganą przez sejmową Komisję Etyki właśnie za swój gest…
Ja w podróży…
Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć (OLAF) stwierdził, że znany i kochany przez lud pisowski europoseł Richard Henry Czarnecki wyłudził nienależne mu zwroty za podróże i diety z Parlamentu Europejskiego na kwotę 100 tysięcy euro. Przez całe lata poseł Czarnecki miał uzyskiwać tzw. kilometrówki, m.in. za jazdę z Jasła do Brukseli ze złomowanym wiele lat wcześniej kabrioletem, którym podróżował nawet w środku zimy, bo wiatr, mróz, śnieg, a nawet zamiecie i zawieje nie były mu straszne. Co więcej, po tak ciężkiej drodze zaledwie przez kwadrans odpoczywał w Brukseli i zaraz ruszał z powrotem do Jasła, tym samym kabrioletem. OLAF w pełni docenił to poświęcenie, bo dossier pana Czarneckiego przekazał polskiej prokuraturze już w zeszłym roku. Prokuratura w końcu będzie musiała ruszyć z tą sprawą, chyba że wcześniej doczekamy się POLEXITU i okaże się, że nic się nie stało i już nie trzeba. Za kilometrówki Richarda Henry’ego grozi mu kara więzienia od 6 miesięcy do 8 lat. I zapewne nagrody i odznaczenia z rąk prezesa.
Zdrowie i obowiązek
Po ogłoszeniu przez MEN, że od września, pomimo wzrostu liczby zachorowań, dzieci normalnie wrócą do szkół i to bez obowiązku noszenia maseczek, wiceminister edukacji Marzena Machałek w TVN24 zapewniała, że nauka w szkole będzie bezpieczna. Nawoływała też do zachowania rozsądku, bo zakażenia mogą się zdarzać wszędzie. Według niej wszystko będzie dobrze, jeśli uczniowie nie będą przemieszczać się z klasy do klasy, a rodzice nie będą puszczać chorych dzieci do szkoły. I w ogóle na wszystko pomoże mycie rąk. Wiceminister na pytanie o nauczycieli z grypy ryzyka, czyli tych najstarszych, oznajmiła, że nie będą oni mogli prowadzić nauki zdalnie, natomiast mogą przechodzić na emeryturę. Dopytywana, czy odejścia nauczycieli nie zdezorganizują pracy szkoły, stwierdziła nauczyciele z jednej strony odczuwają obawę o zdrowie, a z drugiej mają świadomość swoich obowiązków. Gratulujemy optymizmu, zwłaszcza że polscy nauczyciele szybko się starzeją i z 670 tysięcy kadry pedagogicznej blisko 200 tysięcy jest po pięćdziesiątce…
Tęczowa Lewica
Zaprzysiężenie Prezydenta Rzeczpospolitej to chwila, kiedy nie ma miejsca na debatę. Wtedy przemówić mogą tylko gesty. Posłanki Lewicy wykonały taki symboliczny gest, ubierając się w kolory tęczy i z własnych sukienek tworząc w sejmowych ławach tęczową flagę. Ponadto w rękach każda trzymała Konstytucję. Gest posłanek Lewicy okazał się tak mocny, że Kancelaria Sejmu usunęła ze swoich oficjalnych profili zdjęcie Andrzeja Dudy na tle utworzonej przez nie tęczy. No cóż, za Stalina z oficjalnych fotografii „wycinano” jego towarzyszy po kolejnych czystkach, aż w końcu generalissimus na niektórych zdjęciach zostawał sam. Podobno obraz wart jest więcej, niż tysiąc słów…
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU