Słowa Janusza Gajosa o Jarosławie Kaczyńskim wywołały burzę w obozie PiS. Najpierw ostro zareagowała na nie Beata Mazurek, potem swoje trzy grosze dorzucili minister kultury Piotr Gliński i Ryszard Terlecki.
Skąd takie poruszenie polityków PiS? Chodzi o wypowiedź Janusza Gajosa. Wybitny aktor podczas swojego wystąpienia na Pol’and’Rock Festival, poruszył temat polityczny.
– Mały człowiek jednym ruchem ręki podzielił nasz kraj i nas samych na dwie części. To jest zbrodnia. Znamy takie przykłady z historii. W ten sposób powstawały najgorsze sprawy na świecie. Tak powstawało to, co później nazwano hitleryzmem. To takie ordynarne wskazywanie jedną ręką. Jest ci źle? Powiem ci dlaczego: bo ten cię okrada. To straszne, ale działa. Logika, od której włos się jeży na głowie – powiedział Gajos i nie ma wątpliwości, że mówił o Jarosławie Kaczyńskim.
Na wypowiedź w ostry sposób zareagowała Beata Mazurek. Europosłanka PiS, która ostatnio słynie ze swojej aktywności w mediach społecznościowych, określiła słowa Gajosa mianem „insynuacji prostaka”. Wypomniała też aktorowi, że grał w nieuczciwego prokuratura oraz Janka Kosa w „Czterech pancernych”, czyli serialu z czasów PRL.
– Wyraźnie widać, że PRL, „Czterej pancerni i pies” odcisnęły trwały ślad na mózgu Gajosa. Bardzo przekonująco zagrał rolę zdegenerowanego prokuratura w filmie „Układ”. Pewnie, to tylko przypadek. A tak po ludzku, insynuacje prostaka – napisała posłanka na Twitterze.
Wyraźnie widać, że PRL, "Czterej pancerni i pies" odcisnęły trwały ślad na mózgu Gajosa. Bardzo przekonująco zagrał rolę zdegenerowanego prokuratura w filmie "Układ". Pewnie, to tylko przypadek. A tak po ludzku, insynuacje prostaka. https://t.co/VoMgvpkBFa
— Beata Mazurek (@beatamk) August 3, 2020
To jednak nie był koniec sprawy. W obronie Kaczyńskiego stanął sam minister kultury, Piotr Gliński. Także nieprzychylnie odniósł się do słów Gajosa. Przypomniał, że aktor „nie jest świętą krową”.
– Dobry aktor nie jest świętą krową. Nie możemy się godzić na takie obelgi w życiu publicznym. Niech Pan Janusz Gajos sobie przypomni, kto rozpoczął przemysł pogardy, wymierzony w Prezydenta, który nadał mu tytuł profesorski… – napisał na Twitterze. Tajemnicą pozostaje, kogo miał minister na myśli. Prawdopodobnie nie chodziło mu Jacka Kurskiego, grającego „dziadkiem z Wehrmachtu” czy samego Kaczyńskiego, palącego kukłę Lecha Wałęsy czy krzyczącego o „chamskiej hołocie”.
Dobry aktor nie jest świętą krową. Nie możemy sie godzić na takie obelgi w życiu publicznym. Niech Pan Janusz Gajos sobie przypomni, kto rozpoczął przemysł pogardy, wymierzony w Prezydenta, który nadał mu tytuł profesorski…
— Piotr Gliński (@PiotrGlinski) August 3, 2020
Swojego zdania nie omieszkał wyrazić także wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki. Słowa Gajosa skomentował w bardzo poetycki sposób, nawiązując do jego zawodu aktora.
– Mali, śmieszni ludzie. Wydaje się im, że występują na Narodowej Scenie, a to tylko teatrzyk marionetek – napisał Terlecki na Twitterze.
Mali, śmieszni ludzie. Wydaje się im, że występują na Narodowej Scenie, a to tylko teatrzyk marionetek.
— Ryszard Terlecki (@RyszardTerlecki) August 3, 2020
Źródło: Twitter
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU