1 sierpnia przez stolicę przeszedł marsz narodowców. Na pl. Krasińskich z białymi różami stali przeciwnicy marszu. Według posła Zjednoczonej Prawicy, białe róże to prowokacja.
Przemarsz nacjonalistów przez Warszawę w ramach IX Marszu Powstania Warszawskiego, napotkał na swojej drodze przeciwników, którzy zebrali się na pl. Krasińskich z białymi różami. Organizator marszu poprosił policję o usunięcie zebranych, bo nie chce ich widzeć na swoim zgromadzeniu. Policja otyczyła osoby z białymi różami kordonem i zaczęła je wynosić.
Porannym gościem radia TOK FM był Kamil Bortniczuk, poseł Pozrozumienia wchodzącego w skład Zjednoczonej Prawicy. Parlamenatrzysta został zapytany, czy zachowanie policji nie było absurdalne, ponieważ zgromadzenie miało charakter publiczny. Czy to nie jest ograniczane praw obywatelskich? Czy ktoś z rządu nie powinien się tym zainteresować? W odpowiedzi Bortniczuk wypalił o prowokacji. – (…) te białe róże często są właśnie po to, żeby potem mówić, że usuwa się ludzi z różami, a tak naprawdę stoi za tym jakaś forma prowokacji – ogłosił światu.
Dziennikarka nie dowierzała własnym uszom. – Litości, błagam. Stoi człowiek z białą różą i pan uważa, że to jest prowokacja i trzeba go wynieść? (…) – pytała. Poseł jednak trzymał się przyjętej linii. – (…) ktoś stoi z białą różą to nie znaczy, że chociażby słownie nie prowokuje uczestników takiego marszu do zamieszek – mówił w TOK FM.
Trzy lata temu podczas 85. miesięcznicy katastrofy smoleńskiej, na wieczorne przemówienie prezesa Jarosława Kaczyńskiego przyszli obywatele z białymi różami. Na ich widok szef PiS dostał amoku. – (…) Te białe róże, które tam widać, to symbol nienawiści i głupoty. Skrajnej nienawiści i skrajnej głupoty – powiedział agresywnie.
Źródło TOK FM
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU