USA żyją ostatnim tweetem Donalda Trumpa, w którym ten stwierdził, że chciałby przeniesienia wyborów prezydenckich na inny termin. Nadal uważa, że te mogą być nieuczciwe z powodu pandemii. Głos w sprawie zabrał teraz jego poprzednik – Brack Obama.
Trump jest zagrożeniem dla demokracji?
Obama wygłosił mowę w kościele w Atlancie, gdzie odbywał się pogrzeb kongresmana Johna Lewisa, działacza walczącego przez lata o równość rasową. Powiedział, że dziś w USA “u władzy są ci, którzy robią, co w ich mocy, by zniechęcić ludzi do głosowania”. Było to jasne nawiązanie do tweeta prezydenta Donalda Trumpa.
Dalej pojawił się wątek zamieszek na tle rasowym, jakie widziano w USA w ostatnich miesiącach.
– Ameryka została zbudowana przez Johna Lewisa – powiedział Obama. – To on przybliżył ten kraj trochę do naszych najwyższych ideałów. I pewnego dnia, kiedy zakończymy tę długą podróż ku wolności, kiedy stworzymy bardziej doskonały związek… John Lewis będzie ojcem założycielem tej pełniejszej, sprawiedliwszej, lepszej Ameryki – dodał.
Możliwe, że i to było kolejnym ciosem w obecnego prezydenta. USA. Warto dodać, że kondolencji z powodu śmierci Lewisa nie złożył właśnie Trump. Jego relacje z kongresmenem były zresztą bardzo złe. W 2017 r. Lewis zbojkotował inaugurację jego prezydentury, a prezydent-elekt odgryzł mu się wówczas na Twitterze, pisząc, że “kongresman John Lewis powinien spędzać więcej czasu na naprawianiu swojej dzielnicy, która jest w okropnym stanie (nie wspominając o przestępczości), zamiast bezpodstawnie narzekać na wyniki wyborów. Wszyscy tylko gadają i gadają, a nie ma żadnych działań ani wyników. Przykre!”.
Polaryzacja
Jakkolwiek można spojrzeć na zignorowanie pogrzebu przez Trumpa, trzeba uznać, że to kolejny krok w dalszej polaryzacji sceny politycznej w kraju.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU