Luksusowe audi A8 uczestniczące w wypadku Beaty Szydło nadal jest dowodem w sprawie i od trzech lat stoi na policyjnym parkingu. Senator Krzysztof Brejza od 1,5 roku dopytuje, co dalej z rządowym samochodem. Bezskutecznie.
Opancerzona limuzyna podczas wypadku została poważnie uszkodzona i przetransportowano ją na policyjny parking. Prokuratura przetrzymuje rządowy samochód już trzeci rok, a to powoduje, że audi A8 nie może zostać naprawione. Pojazd który stoi “na kołkach” niszczeje. Krzysztof Brejza jest przekonany, że auto straciło na wartości i to nawet połowę – Nie był jeżdżony, nie wiadomo, czy wymieniano w nim płyny, czy przez ten czas jakikolwiek dostęp do audi mieli serwisanci – mówi Wyborczej.
W sprawie najdroższego auta powypadkowego w Polsce, senator pisał do kilkunastu instytucji – Pytałem, kto odpowiada za zabezpieczenie tego samochodu, za jego naprawę. Wszędzie słyszałem, że to nie ich zadanie. Boli bierność ludzi dbających o majątek narodowy – opowiada.
W ramach prowadzonego śledztwa prokuratura musiała wykonać eksperyment procesowy, polegający na sprawdzeniu, jak audi zachowuje się na drodze. W tym celu pożyczono od BOR identyczny samochód. BOR zastrzegło, że jeżeli nastąpią jakieś szkody w pożyczonym samochodzie, wtedy prokuratura pokryje koszty. Za wymianę opon i naprawę hamulców zapłacono 36 tysięcy złotych.
36 tysięcy złotych za zwykłą wymianę opon i hamulców, pokazuje z jak olbrzymimi kosztami będzie się wiązała naprawa. Do tego dochodzą trzy lata stania “na kołkach”. W rządowej limuzynie do wymiany jest cały przedni pas i prawdopodobnie w wyniku uderzenia doszło do rozszczelnienia klatki kevlarowej chroniącej pasażerów – pisze Wyborcza.
Źródło Gazeta Wyborcza
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU