Choć już w niedzielę odbędzie się II tura wyborów prezydenckich, nadal nie udało się wyjaśnić pewnych kontrowersji dot. wyborów korespondencyjnych, które nie doszły do skutku. Sprawę bada jednak wytrwale senator Krzysztof Brejza.
To nie moja wina, to on!
W swoim nowym Tweecie Brejza kontynuuje wątek swojego “śledztwa”. W sprawie chodzi o pakiety wyborcze, które ktoś z władz kazał przygotować. Miały zostać użyte w wyborach korespondencyjnych, które – jak dziś wiemy – nie doszły do skutku. Senator KO chce dowiedzieć się, kto stał za całym przedsięwzięciem. W mediach mówiło się, że wszystko miał koordynować wicepremier Jacek Sasin. Tyle że sprawa jest albo bardziej skomplikowana, albo dziś – po tym, jak wszystko okazało się wtopą – widzimy na własne oczy klasyczną “spychologię”.
– Cyrk. Pytam premiera Morawieckiego o łączny koszt druku i skompletowania zmarnowanych pakietów na pseudowybory. PMM nakazuje udzielić odpowiedzi J. Sasinowi. J.Sasin odpowiada: „Decyzję podjął M.Morawiecki. Mi tej decyzji nie udostępniono. Nic nie wiem” – czytamy w tweecie.
https://twitter.com/KrzysztofBrejza/status/1280598089691287553?s=20&fbclid=IwAR1hiUUKX3CTsf_9avjhih-_66YBbW4-1Jbz67iIeTk_VWobJuUXTcgJAzo
Miały być hit, wyszedł kit
Przypnijmy, że początkowo w mediach mówiono, że zadanie przygotowania wyborów korespondencyjnych otrzymał, jako prawa ręka Jarosława Kaczyńskiego, Jacek Sasin. Problem polega na tym, że do wyborów za pośrednictwem Poczty Polskiej nie doszło. Zresztą o tym, że to nierealny pomysł głośno mówili posłowie opozycji. Na inicjatywę wydano jednak spore kwoty (kupiono m.in. bardzo drogie worki na pakiety). Można powiedzieć, że wyrzucono miliony złotych w błoto.
Brejza szuka więc winowajcy. Na razie – mimo jego szczerych chęci – idzie mu jak po grudzie. Wszystko wygląda tak, jakby politycy PiS robili wiele, by utrudnić mu zadanie…
Źródło: Twitter
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU