Zapewne wśród naszych czytelników są też politycy. Może nawet z dużymi ambicjami, marzący o prezydenturze. Specjalnie dla was przygotowaliśmy nasz antyporadnik. Podpowiemy wam, jak nie wygrać kampanii prezydenckiej. Jeśli waszym celem jest zamieszkanie w Pałacu Namiestnikowskim, róbcie po prostu… na odwrót.
Rada 1: odklej się od społeczeństwa
W lutym 1992 r. prezydent George H.W. Bush wszedł w ramach kampanii wyborczej do supermarketu. Zapewne chciał pokazać, że jest blisko ludzi – wiecie, takim fajnym gościem z sąsiedztwa. Skończyło się czymś odwrotnym.
Prezydent super-mocarstwa, od którego zależały losy świata, pokazał, jak jest odklejony od rzeczywistości. Był bowiem zaskoczony istnieniem czegoś takiego jak… skaner kodów kreskowych w sklepie. Całe szczęście życzliwa ekspedientka wytłumaczyła mu, jak działa ów iście “kosmiczny” sprzęt. Niestety Amerykanie nie byli tak cierpliwi. Bush przegrał walkę o reelekcję.
Tym samym mamy więc punkt pierwszy – na dobre odklej się od społeczeństwa. Prawdę powiedziawszy to proste: żyj w Pałacu, otaczaj się tylko swoim dworem pochlebców i zapomnij, jak to jest być “normalesem”.
Rada 2: chwal się tym, co zrobiłeś, ale nie obiecuj nic więcej
W pierwszej fazie tej kampanii wyborczej Andrzej Duda mówił wiele o sukcesach rządu PiS. Nawet jego inauguracyjna konwencja była laurką dla partii i niego samego. Tyle że w tym wszystkim brakowało planu na przyszłość. Potem próbowano przejść do kontrofensywy, ale też głównie atakując LGBT, a nie podając konkretne pomysły gospodarcze. Ponoć w obozie prezydenckim powstaje już plan, jak sprzedać Polakom tego typu wizje. Czy to jednak nie za późno? I czy wystarczy, by Duda ponownie wygrał wybory? Przekonamy się za jakiś czas…
Rada 3: ignoruj kontakty w wyborcami, siedź na fotelu w Pałacu
Tu musimy wbić szpilę w Bronisława Komorowskiego. Poprzedni prezydent Polski właściwie zignorował pierwszą fazę kampanii prezydenckiej. Po kraju jeździły “BronkoBusy”, ale bez… Bronka… znaczy się Komorowskiego. Odbiór społeczny nie mógł być dobry. Kampania to czas, by spotkać się z wyborcami, wysłuchać ich, porozmawiać, a nie sterować promocją własną zza komputera, siedząc w fotelu.
Rada 4: popisz się brakiem kultury osobistej
Tu najlepszym przykładem jest niestety Lech Wałęsa, któremu ego przesłoniło w 1995 r. realizm i… no właśnie, kulturę osobistą. Po zakończeniu debaty prezydenckie, kiedy Aleksander Kwaśniewski chciał się z nim pożegnać odparł – Panu to ja mogę nogę podać. Fakt ten szybko obiegł media i zdecydowanie nie sprawił, że Polacy przychylniej spojrzeli na swojego prezydenta. Ponoć był to efekt tego, że na zapleczu studia telewizyjnego to kandydat lewicy zignorował Wałęsę i się z nim nie przywitał. Tego jednak obywatele nie widzieli. Na najwyższy urząd w państwie wybrali więc Kwaśniewskiego.
Rada 5: prowadź usypiającą kampanię
Kampania wyborcza to emocje, akcja, spotkania z wyborcami, porywające przemówienia. Niestety nie zawsze. Jednym z największych przegranych w historii III RP jest Tadeusz Mazowiecki. W 1990 r. walczył o prezydenturę i gdy wydawało się oczywiste, że wejdzie do II tury z Wałęsą, utknął na 3. pozycji. Dlaczego? Niestety merytoryczny, ale zarazem nudny przekaz premiera był mało atrakcyjny dla wyborców. W efekcie prześcignął go nie tylko lider Solidarności, ale też Stan Tymiński, tajemniczy przedsiębiorca. Potem podobne podejście do polityki zniszczyło de facto Unię Wolności, partię Mazowieckiego.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU