Polityka i Społeczeństwo

Marek Szolc: Moje poczucie bezpieczeństwa spada z dnia na dzień [Wywiad]

Radny Szolc

Z Markiem Szolcem, zadeklarowanym gejem, radnym Koalicji Obywatelskiej w Radzie Warszawy o nagonce na społeczność LGBT, polskim społeczeństwie i kampanii prezydenckiej, rozmawia Michał Ruszczyk.

Michał Ruszczyk: Politycy partii rządzącej z walczącym o reelekcję Andrzejem Dudą na czele ostatnio nasilili częstotliwość wypowiedzi na temat „ideologii LGBT”. Jak Pan by to skomentował?

Marek Szolc: Przede wszystkim nie ma czegoś takiego jak ideologia LGBT+. Są lesbijki, geje, osoby biseksualne i transseksualne, które są prawdziwymi ludźmi – ich właśnie oznacza ten skrót. Przyczyny, dla których Andrzej Duda i jego polityczne zaplecze grają tą kartą w wyborach są dla mnie oczywiste – szczując i strasząc liczą na to, że zmobilizują swoich wyborców i radykalny elektorat. Robili to już wcześniej. Nowym i przerażającym krokiem jest podpisanie przez prezydenta Dudę Karty Rodziny – dokumentu, który przewiduje zakaz “propagowania ideologii LGBT” w instytucjach publicznych. Politycy Zjednoczonej Prawicy konsekwentnie prowadzą więc politykę wykluczania tej części społeczeństwa, która nie pasuje do wizji państwa Jarosława Kaczyńskiego. Prawdziwym celem PiS-u jest to, żeby instytucje, szkoły i samorządy nie mogły prowadzić działań antydyskryminacyjnych, mających na celu ochronę obywateli przed radykalnymi zapędami rządu, który traktuje  osoby LGBT+ przepisami wziętymi żywcem z putinowskiej Rosji. Moim zdaniem ich kalkulacje polityczne są błędne. Reakcja na słowa Andrzeja Dudy, posła Żalka i Czarnka, pokazuje, że są to niedopuszczalne wypowiedzi. Nie ma zgody większości naszego społeczeństwa na dehumanizację jakiejkolwiek grupy społecznej w Polsce.  

Czy Pana zdaniem dyskryminujące i dehumanizujące wypowiedzi na temat mniejszości seksualnych, można porównać z rasizmem?

Jeśli weźmiemy słowa posłów Żalka i Czarnka, a na miejsce skrótu “LGBT” wstawimy w nie Żydów, Afrykanów, Ukraińców czy kobiety, to można łatwo zobaczyć, jak nieakceptowalne są w demokratycznym państwie prawa. Polska ma obowiązek chronić swoich obywateli przed wszelką dyskryminacją i przemocą ze względu na płeć, rasę, wyznanie, orientację seksualną, wiek czy inne cechy. Każdemu, komu wydaje się, że krytycy takich wypowiedzi polityków PiS przesadzają, proponuję ćwiczenie: wystarczy gejów i lesbijki zastąpić cechą, którą nosi się samemu. Powiedzieć: jestem katolikiem, ateistą, osobą z niepełnosprawnością czy Ślązakiem i dodać to, co politycy PiS mówią o LGBT. Porównania są oczywiste, dobrze znane z historii i nie bójmy się jasno określić, że jest to język faszystowski.

W faszystowskich Niemczech i Włoszech osoby nieheteronormatywne zamykano w obozach koncentracyjnych. Zjednoczona Prawica już przy okazji poprzednich kampanii wyborczych także grała kwestią LGBT i dehumanizowała te środowiska, a wtóruje jej Konfederacja. Czy nie obawia się Pan, że po kolejnym takim ataku może w końcu dojść do „powtórki z historii”?

Wszyscy politycy, którzy posługują się w życiu publicznym nienawiścią i pozwalają na to, żeby jakaś grupa społeczna była odczłowieczana i upokarzana wyrażają zgodę na to, by ta grupa padała ofiarą przemocy i ataków. Każda przemoc zaczyna się od języka.  Zagłada Żydów, ludobójstwa na tle etnicznym w Rwandzie czy Jugosławii, wiele innych czarnych kart z ludzkiej historii  – one też zaczynały się od języka, odbierania cech ludzkich osobom i grupom. Powiedzmy sobie szczerze: politycy Zjednoczonej Prawicy, którzy wypuszczają takie komunikaty w świat i mówią swoim wyborcom, że Ci widząc osobę transseksualną, geja czy lesbijkę nie mają do czynienia z ludźmi, tylko z ideologią, biorą na siebie odpowiedzialność za przemoc, która na tych ludzi spadnie. Biorą na siebie odpowiedzialność  za każdego nastolatka, który ze względu na homofobiczne szczucie w szkole popełni samobójstwo tak jak Dominik z Bieżunia. Mają na sumieniu każdą osobę, na którą w trakcie marszu równości poleci kamień, tak jak w Białymstoku. Wszystkich zaatakowanych na ulicy za tęczową torbę czy pofarbowane włosy. To jest wszystko skutek ich słów. Nie obawiajmy się przypisać tej odpowiedzialności, bo stosując taki język, godzą się na konsekwencje z nim związane.

Co Pana zdaniem trzeba zrobić, żeby przywrócić szacunek dla drugiego człowieka i tolerancję ze względu na jego orientację seksualną, kolor skóry czy światopogląd religijny?

Moim zdaniem w tej kwestii są potrzebne trzy kluczowe kroki. Po pierwsze media, zarówno tradycyjne, jak i internetowe, muszą eliminować wszystkie przypadki nienawistnego języka. Mam ogromny szacunek dla Pani redaktor Katarzyny Kolendy – Zalewskiej za to, że nie pozwoliła posłowi Żalkowi bezkarnie obrażać osób LGBT+ w swoim programie. Mam nadzieję, że nie zostanie tam już nigdy więcej zaproszony. Moim zdaniem osoby siejące nienawiść muszą zostać odcięte od mediów, właśnie przez media. To jest kwestia dziennikarskiej etyki i zadanie dla dziennikarzy. Po drugie, bardzo ważna jest edukacja. Szkoły powinny zacząć aktywnie przeciwdziałać przemocy, dyskryminacji i przyznać, że w Polsce jest z tym ogromny problem, który widać w badaniach i który jasno wynika gdy tylko porozmawia się z młodzieżą. Naszym zadaniem jest rozwiązanie go i sądzę, że najlepiej zrobić to za pomocą szkół, pokazując dzieciom i młodzieży, że świat różnorodny nie jest, jak twierdzi obóz władzy, niebezpieczny. Oraz, że nie ma potrzeby nikogo wykluczać. Po trzecie, istotne jest twarde egzekwowanie prawa, które w Polsce chroni pewne grupy przed mową nienawiści, i rozszerzenie przepisów ochronnych na wszystkie dyskryminowane grupy. Na przykład mowa nienawiści ze względu na wyznanie czy rasę jest karalna i można za nią trafić do więzienia. Niestety, to samo prawo już nie chroni  przed nienawistnym językiem ze względu na orientację seksualną czy tożsamość płciową. Nie można więc ścigać osób, które dyskryminują obrażają, szczują i nawołują do nienawiści ze względu na te cechy. Poseł Żalek i Czarnek mogą mówić takie rzeczy, gdyż z punktu widzenia prawa nie ma odpowiednich podstaw do pociągnięcia ich do odpowiedzialności karnej.

Jako jeden z kluczowych kroków wymienił Pan edukację. Czy według Pana przydałaby się kolejna reforma systemu edukacji, która w jakimś stopniu ma wpływ na nasze wychowanie i światopogląd, żeby móc wcielić te kroki w życie?

To nie wymaga wielkiej reformy, tylko świadomego programu, który uwzględnia kwestie równościowe i antydyskryminacyjne. Należy uczyć dzieci w szkole, że jako ludzie i obywatele mają prawa i mogą dopominać się ich przestrzegania, a także, że powinny szanować prawa innych. To nie wymaga wielkich wysiłków, tylko pokazywania od najmłodszych lat, że mamy prawo się różnić, być inni, ale mimo tego jesteśmy równi i tak samo chronieni, a na nienawiść wobec jakiejkolwiek grupy nie ma miejsca. Dzisiaj uczniowie w szkołach z reguły się tego nie dowiadują. Na Ministerstwie Edukacji Narodowej kierowanym przez Zjednoczoną Prawicę informacje o samobójstwach, przemocy i depresji wśród nastolatków z powodu szykan w szkole na przykład za orientację seksualną nie robią żadnego wrażenia. Wiem, że w szkołach jest wiele nauczycieli i nauczycielek, którzy uczą o tolerancji, akceptacji i prawach człowieka. Którzy wspierają swoich uczniów i uczennice w trudnych sytuacjach. Systemowo nie dostają jednak wsparcia, a kuratoria oświaty z podejrzliwością traktują wszystkie inicjatywy, które mogłyby poprawić sytuację.

Rafał Trzaskowski w ubiegłym roku podpisał Deklarację LGBT+, co spowodowało nagonkę na prezydenta Warszawy i społeczność LGBT ze strony polityków Zjednoczonej Opozycji i sprzyjających im mediów. Czy Pana zdaniem, dokument ten przyczynił się do stworzenia w mieście lepszych warunków dla tej mniejszości?

Deklaracja na rzecz społeczności LGBT+ to ogromny krok naprzód, bo jest pierwszym takim dokumentem w Polsce i i kompleksowo zarysowuje kroki, jakie może podjąć władza lokalna, by stworzyć lepsze warunki do życia dla borykających się z trudnościami mieszkanek i mieszkańców. Jestem bardzo szczęśliwy, że Prezydent Rafał Trzaskowski podpisał ten dokument i cieszę się, że mogłem brać udział w jego tworzeniu.  Samorząd może zrobić wiele, żeby  osoby nieheteroseksualne czuły się bezpieczniej i były lepiej chronione przed przemocą. Może pomóc zapewnić to, czego nie chce zapewnić rząd. Sądzę, że w momencie, kiedy wszystkie założenia deklaracji zostaną wdrożone, życie osób LGBT+ będzie, przynajmniej w Warszawie, dużo lepsze. Chciałbym, żeby miasto, którego mam zaszczyt być radnym, było wzorem dla innych samorządów w zakresie równego traktowania i zwalczania dyskryminacji.

Jeżeli Rafał Trzaskowski wygra. Czy Pana zdaniem uda się taką deklarację przeprowadzić w skali ogólnokrajowej? Czy jesteśmy gotowi na to jako społeczeństwo?

Moim zdaniem przyszły prezydent, niezależnie, czy będzie to Rafał Trzaskowski, czy ktoś inny, powinien podjąć czynne kroki, żeby oczyścić Polskę z nienawiści, która opanowała teraz nasz kraj. Można to zrobić na wiele sposobów – inicjatywami ustawodawczymi czy wsparciem siłą swojego autorytetu działań antydyskryminacyjnych i równościowych. Teraz mamy prezydenta, który robi dokładnie na odwrót. Mamy też rząd, dla którego nienawiść i mieszanie z błotem poszczególnych grup społecznych jest chlebem powszednim. Wszyscy dobrze pamiętamy z jaką pogardą politycy Zjednoczonej Prawicy wyrażali się o uchodźcach, osobach z niepełnosprawnością, nauczycielach czy sędziach. Można powiedzieć, że każdy kolejny rok rządów PiS to kolejna grupa, która jest niszczona przez partyjny aparat władzy, szczuta w telewizji publicznej, stawiana w pozycji wroga publicznego. Prezydent, który mam nadzieję zastąpi w tym roku Andrzeja Dudę będzie musiał to zatrzymać i stawać po stronie ludzi, których rząd w politycznym interesie obierze sobie za cel.

Czy w obecnej sytuacji, czuje się Pan, jako osoba nieheteronomatywna, bezpiecznie w Polsce?

Nie. Jestem zadeklarowanym gejem i osobą publiczną, więc moje poczucie bezpieczeństwa spada z dnia na dzień. I tak zaliczam się do grupy szczęśliwców: żyję w dużym mieście, jestem człowiekiem samodzielnym, niezależnym finansowo i z ogromnym wsparciem  rodziny oraz przyjaciół. W kontekście nagonki na osoby LGBT+ najbardziej martwię się o wszystkich, którzy nie mają takiego komfortu. Myślę o  gejach i lesbijkach żyjących w mniejszych miastach czy na wsiach, gdzie łatwiej może spaść na nich homofobiczna przemoc. Myślę o pozbawionych pomocy nastolatkach w szkołach. Myślę o osobach, które z powodu swojej orientacji seksualnej nie są akceptowane przez własne rodziny oraz o tych, którzy nie mogą być sobą w pracy, gdyż gdyby się ujawniły, mogłyby ją stracić. Dla tych wszystkich ludzi codzienność nawet bez słuchania odczłowieczającego języka rządzących jest trudna i często pełna cierpienia. To są nasi bracia i siostry, znajomi, sąsiedzi, koledzy i koleżanki z pracy, po prostu – osoby takie, jak my, których mijamy ciągle na ulicy. Jak mają żyć, gdy prezydent ich kraju mówi im, że nie są ludźmi? To straszne i niszczące. Ostatecznie, takie traktowanie ok. 2 milionów żyjących w Polsce osób LGBT+ to gigantyczna strata dla naszego państwa i dla nas jako społeczeństwa. Wiele spośród tych osób wyjeżdża i tracimy je na zawsze, ponieważ jedynym sposobem na bezpieczne, stabilne życie dla nich to przeprowadzka do innego państwa Unii Europejskiej: państwa, które je chroni i daje możliwość zawarcia związku partnerskiego lub małżeństwa z osobą, którą kochają. Byle dalej od miejsca, gdzie jedyne, co mają im do zaoferowania rządzący, to nienawiść, dyskryminacja i przemoc…    

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Michal Ruszczyk

Historyk i dziennikarz współpracujący z portalami informacyjnymi i mediami obywatelskimi. Redaktor Sieciowej Telewizji Obywatelskiej Video Kod. Redaktor miesięcznika “Nasze Czasopismo” od stycznia 2018 do marca 2019. Od października 2018 współpracownik portali internetowych - Crowd Media, wiadomo.co i koduj24. Współzałożyciel i członek zarządu Stowarzyszenia Kluby Liberalne do marca 2019 roku. Od kwietnia 2019 związany z Koalicją Ateistyczną. Były członek warszawskich struktur Nowoczesnej.

Media Tygodnia
Ładowanie