Pod koniec maja Gazeta Wyborcza napisała, że 80 policjantów z wydziału prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu poszło na L4. Funkcjonariusze nie mieli ochoty na wyjazd do Warszawy i obstawianie protestu przedsiębiorców. TVN24.pl opisuje ciąg dalszy tej historii.
Nadkomisarz Kamil Rynkiewicz z zespołu prasowego KWP we Wrocławiu nie był skory do rozmowy na temat zwolnień lekarskich. Wyborczej udało się dotrzeć do policjantów – Wielu z nas nie chciało brać w tym udziału. Nie wszyscy zgadzają się z tym, że mielibyśmy legitymować i karać mandatami ludzi, którzy wychodzą po prostu zaprotestować – mówili gazecie.
Jak pisze TVN24.pl, we Wrocławiu poleciały głowy. Szef wrocławskiego oddziału prewencji, któremu podlegali policjanci, został odwołany – Dwóch dowódców kompanii przeniesionych zostało do komisariatu, najprawdopodobniej będą patrolować ulice – informuje portal.
Oficjalna wersja mówi wsparciu realizacji zadań prewencyjnych w komisariacie z naciskiem na charakter patrolowo-interwencyjny. Nieoficjalnie można usłyszeć, że to kara za odmowę wyjazdu do Warszawy – Choć kierownictwo oddziałów prewencji nie cieszyło się wcześniej powszechnym uznaniem, to bardzo źle odebraliśmy decyzję nowego komendanta wojewódzkiego – mówią policjanci.
Atmosfera w oddziałach prewencji od pewnego czasu nie jest najlepsza, krzyk i groźby są na porządku dziennym. Młodzi funkcjonariusze zaraz po szkoleniach, ale bez służby wojskowej, nie radzą sobie z presją, bo prewencja to także wojskowy dryl i rozkazy należy wykonywać – opisuje jeden z funkcjonariuszy z dużym stażem. Jeżeli odwołują szefa, którego się nie lubi, to chyba czuje się ulgę? W przypadku dolnośląskich policjantów jest wręcz przeciwnie, a to świadczy o tym, że atmosfera nie jest zła, tylko tragiczna.
Źródło TVN24.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU