Z Karolem Wójcickim, popularyzatorem astronomii i dziennikarzem naukowym o wspólnej misji SpaceX i NASA oraz zmianach technologicznych, rozmawiał Michał Ruszczyk.
Michał Ruszczyk: Kilka dni temu wystartowała wspólna misja załogowa NASA i agencji SpaceX. Dlaczego NASA zdecydowała się na połączenie sił z prywatnym przedsiębiorstwem?
Karol Wójcicki: NASA zdecydowała się na taki krok dlatego, że dziewięć lat temu nie była w stanie wynosić astronautów na orbitę okołoziemską i musiała korzystać z pomocy rosyjskiej agencji kosmicznej i ich miejsc w rakiecie SOJUZ za którą trzeba było sporo płacić. Te same pieniądze, które były transferowane do Rosji można było wykorzystać w USA, tylko nie było komu płacić tych pieniędzy, gdyż brakowało podmiotów, które były by w stanie wynieść człowieka na orbitę okołoziemską. Amerykanie podjęli bardzo dobrą decyzję dofinansowując niektóre projekty kosmiczne w celu stworzenia rakiety i statku, którego potrzebowali. Natomiast dzisiaj widzimy owoce tej decyzji, gdyż NASA kończy pracę nad kapsułą Orion. W sytuacji, gdy na orbicie nie było żadnego statku kosmicznego, za niedługo może być ich, aż trzy, co pozwoli uniezależnić się od Rosjan w tym zakresie.
Jeżeli misja zostanie zakończona sukcesem, to czy NASA częściej będzie współpracowała z prywatnymi przedsiębiorstwami w celu organizacji różnych misji kosmicznych?
Tak. Dlatego, że już wiemy, że te pieniądze zostały po to zainwestowane, a więc trudno sobie wyobrazić, żeby zakończyć taką współpracę. Ten ciężar lotów kosmicznych zostanie w najbliższym czasie rozłożony na Amerykańską Agencję Kosmiczną NASA, ale i na firmy prywatne takie jak Boeing czy SpaceX. Moim zdaniem w dalszej perspektywie czasowej bardziej będzie dominowała firma SpaceX, która ma sprawdzone rozwiązania, nie tylko w lotach załogowych. Należy pamiętać, że technologia tej firmy jest jedyna, która jest pozyskiwalna i pozwala na ponowne użycie części rakiety. Wszystkie inne rakiety to sprzęt jednorazowego użytku, co powoduje większe koszty.
Powiedział Pan, że Amerykanie zainwestowali w niektóre projekty kosmiczne i nawiązali współpracę z przedsiębiorstwami prywatnymi. Czy zgodzi się Pan z tezą, że za jakiś czas może powstać rynek kosmiczny?
Tej konkurencji na razie nie ma. Oczywiście, można próbować współpracować z NASA, jeżeli będzie taka chęć z obu stron. Skonstruowanie rakiety, która byłaby w stanie wynieść ludzi na orbitę okołoziemską to nie jest wyzwanie na rok czy dwa tylko na dekadę, co pokazało SpaceX, które pracowało nad swoją rakietą 10 lat temu. Jeśli ktoś będzie miał ochotę współpracować na podobnych zasadach z NASA jak SpaceX to droga wolna, ale jest to potężne przedsięwzięcie, również finansowe. Pamiętajmy, że firma Elon’a Musk’a nie tylko zarabia na swojej działalności, ale była również wspierana przez dotacje od amerykańskiego rządu, co niewątpliwie było pomocne w działalności firmy. Powiem tak każdy, kto zdecyduje się wskoczyć na ten rynek musi się liczyć z tym, że jest to bardzo trudne.
Rakieta Falcon 9 razem z dwoma astronautami została wystrzelona w stronę Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Na czym będzie polegała ich misja?
Po pierwsze, astronauci mają przetestować statek kosmiczny – Dragon, który do tej pory nie był sprawdzany w kosmosie i to jest główna misja. Pamiętajmy też, że staną się członkami 63 załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej na której znajdowali się do tej pory dwóch Rosjan i Amerykanin. W związku z tym w najbliższym czasie nowi astronauci będą pomagać w codziennym funkcjonowaniu stacji, a jeżeli będą gotowi na powrót wsiądą w kapsułę i wylądują nią u wybrzeża Stanów Zjednoczonych.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU