Dziennik Gazeta Prawna dotarł do raportu Najwyższej Izby Kontroli opisującego funkcjonowanie specjalnych stref ekonomicznych – SSE nie osiągały celów założonych przez rząd, a pomoc publiczna nie trafia tam, gdzie powinna(…)Celem ich funkcjonowania – w teorii – miało być przyspieszenie rozwoju słabo rozwiniętych regionów Polski głównie poprzez przyciąganie nowych inwestycji, a co za tym idzie – tworzenie miejsc pracy – pisze gazeta. Co roku w ramach pomocy publicznej trafia do stref 2,5 mld zł.
Kontrola objęła lata 2015-2018 i trzech ministrów nadzorujących SSE, a byli to kolejno Janusz Piechociński, Mateusz Morawiecki i Jadwiga Emilewicz – NIK uważa, że piecza nad wypełnianiem zobowiązań przez beneficjentów była nieskuteczna i nie umożliwiała rzetelnej weryfikacji spełniania przez przedsiębiorców warunków wynikających z zezwolenia na prowadzenie działalności w SSE. Nie współpracowały ze sobą departamenty, z których jeden nadzorował spółki zarządzające SSE, a drugi działalność stref – czytamy w DGP.
Według NIK, spółki zarządzające SSE, błędnie przyjęły jako mierniki swojej skuteczności zwiększanie obszaru strefy, liczby miejsc pracy, kwoty nakładów inwestycyjnych ponoszonych przez biznes oraz liczby nowych zezwoleń – W rezultacie włączano do SSE obszary nieatrakcyjne dla inwestorów i nieprzystosowane do działalności gospodarczej. Przy udzielaniu zezwoleń nie wprowadzono żadnych kryteriów zapewniających osiągniecie założonych celów – piszą kontrolerzy.
Jadwiga Emilewicz odrzuciła wiele z zastrzeżeń opisanych w raporcie. Przyznała jednak, że uwagi kontrolerów zostaną uwzględnione w noweli ustawy o wspieraniu nowych inwestycji.
Źródło – Dziennik Gazeta Prawna online
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU