Wczoraj po raz kolejny demonstrowali na ulicach Warszawy przedsiębiorcy. Epidemia koronawirusa wywołała szereg problemów, od przymusowego zamknięcia firm, zwalniania pracowników po opóźniającą się pomoc rządową. Właścicielom firm puszczają nerwy, a rząd wysyła przeciwko nim zwarte kordony policji. Niektóre interwencje funkcjonariuszy można porównać do brutalności francuskiej policji, która jest z tego znana w całej Europie.
Jak to bywa przed takimi demonstracjami, policjanci z wydziałów prewencji są utrzymywani w stanie gotowości. Komenda Główna Policji wysyła wsparcie z innych garnizonów, tworzy się odwody na wypadek eskalacji oraz sztab, który koordynuje podejmowane działania. Jednak nie wszyscy policjanci mają chęć na takie wypady do stolicy.
80 policjantów wydziału prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, którzy mieli być wysłani na protest przedsiębiorców w Warszawie, poszło na zwolnienia lekarskie – ustaliła Gazeta Wyborcza. Informację potwierdzono w dolnośląskim garnizonie – Potwierdzam, że w ostatnich dniach na zwolnienia L4 udała się duża grupa funkcjonariuszy naszego wydziału prewencji – mówi Wyborczej nadkomisarz Kamil Rynkiewicz, z zespołu prasowego KWP we Wrocławiu.
Nadkomisarz Rynkiewicz nie chciał rozmawiać na temat chorych funkcjonariuszy. Policjanci, którzy wzięli zwolnienia, tak tłumaczą swoją decyzję o pójściu L4 – Wielu z nas nie chciało brać w tym udziału. Nie wszyscy zgadzają się z tym, że mielibyśmy legitymować i karać mandatami ludzi, którzy wychodzą po prostu zaprotestować – mówi Wyborczej jeden z policjantów.
Zdjęcie: Rafał Olechowski/Shutterstock, źródło: Gazeta Wyborcza
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU