Rząd co chwilę chwali się niesioną pomocą przedsiębiorcom. Mateusz Morawiecki szasta liczbami, które mają obrazować skalę zapomóg, jakie otrzymują firmy. Mydlenie oczu w zderzeniu z faktami wychodzi na minus dla szefa rządu i nie ma się co dziwić, że na ulicach Warszawy zaczyna robić się gorąco. W ostatni weekend protest przedsiębiorców przeistoczył się w zamieszki.
Tysiące przedsiębiorców, choć spełniają kryteria, nie dostało ani złotówki z tarczy finansowej Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR) – Dostałem odmowę wypłaty subwencji, bo jak podano w uzasadnieniu, nie spełniam warunków ustawy o VAT. Tyle że ja VAT-wcem nie jestem! Nie wiem więc, skąd ta odmowa i skąd takie uzasadnienie – mówi Gazecie Wyborczej pan Jan, przedsiębiorca z Łodzi.
Pan Jan, pani Małgorzata, pan Robert i masa innych przedsiębiorców, dziwi się takim odmowom, chociaż nie są płatnikami VAT. Myśleli, że państwo jest sprawne, wszystkie systemy działają i po wciśnięciu enter sprawa będzie załatwiona. Nic bardziej mylnego.
Oskar Możdżyn, prawnik z portalu MaszPrawo.org.pl, wyjaśnia, że wszystkiemu winny jest system komputerowy PFR – Okazuje się, że przedsiębiorca, który wcześniej był płatnikiem VAT, ale obecnie już nim nie jest, bo na przykład zmienił branżę, jest dla systemu jedną wielką niewiadomą. System PFR nie radzi sobie bowiem z sytuacjami zmian w przedsiębiorstwie. Nie rozumie tego, że ktoś mógł być podatnikiem VAT, ale przestał nim być, i dlatego wniosek o subwencję automatycznie odrzuca – mówi Wyborczej.
Możdżyn obsługuje dwóch takich klientów, którym odmówiono pomocy – A wie pan, co w tym wszystkim jest najgorsze? Gdy ci przedsiębiorcy dzwonią do PFR z pytaniami, co mają zrobić, nikt nie potrafi im na nie odpowiedzieć. Rząd nie reaguje, a ludzie nie wiedzą co robić – opisuje sytuację.
Źródło Gazeta Wyborcza
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU