Największym wrogiem partii politycznych jest samozadowolenie. Poczucie sytości które sprawia, że działacze czują się zbyt pewnie, tracą motywację, osiadają na laurach. Szef Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Dlatego też błyskawicznie rosnące poparcie dla jego partii nie tylko napawa go optymizmem, ale dostarcza także powodów do zmartwień.
Schetynę niepokoi kilka kwestii. Po pierwsze tempo wzrostu poparcia w sondażach jest nie do utrzymania. W ostatnich badaniach opinii publicznej Platforma nie tylko przegania PiS, ale i jest bardzo blisko progu 30% poparcia.
Sondaż Kantar Public dla Gazety Wyborczej z 27. kwietnia 2017 r
Wirtualna Polska tak relacjonuje rozmowę z bliskim współpracownikiem szefa partii: “Zakładaliśmy, że będziemy odrabiać po pół procenta, góra po procencie miesięcznie. Po tak nagłym wzroście za chwilę przyjdzie korekta, a naszym celem jest osiągnięcie szczytu w sondażach nie teraz, tylko bliżej wyborów samorządowych”.
Schetyna jako wytrawny strateg zdaje sobie sprawę, że późniejsza stagnacja lub nawet korekta może się negatywnie wpłynąć na morale w partii. Przy tak wysokim poparciu część polityków Platformy zaczyna czuć się bardzo pewnie, zaczynają się zachowywać jakby już wygrali wybory.
Jest to dla PO bardzo niebezpieczna sytuacja. Zarozumiałość i oderwanie od rzeczywistości to główne czynniki, które zgubiły konkurencyjną Nowoczesną i jej lidera Ryszarda Petru. Pragnę przypomnieć, że to .N jeszcze kilka miesięcy temu była główną siłą opozycji, zaś sam Petru przez wielu typowany był na premiera.
Schetyna doskonale zdaje sobie z tego sprawę, dlatego próbuje studzić nastroje w partii. Ostatnia rzecz jakiej potrzebuje szef PO, to żeby kluczowi politycy zaczęli rozdzielać między sobą ministerialne stołki.
Odzyskanie przez Platformę zaufania wyborców wynika z czterech rzeczy:
- ciągłych wpadek partii rządzącej,
- samounicestwienia się Nowoczesnej,
- efektu Tuska,
- powrotu przez Platformę do pracy u podstaw.
Wyborcza porażka była dla PO dużym otrzeźwieniem. Schetyna, obejmując stery w partii, zdał sobie sprawę, że bez zmiany strategii ugrupowanie nie ma najmniejszych szans na powrót do władzy. Platforma ruszyła z ogólnopolską inicjatywą Klubów Obywatelskich, w ramach których organizowane są debaty na ważne społecznie tematy. Największa partia opozycyjna powróciła także do żmudnej parlamentarnej pracy u podstaw, polegającej na składaniu interpelacji, wniosków o wotum nieufności czy projektów ustaw, doskonale wiedząc, że wszystkie te inicjatywy PiS i tak utrąci.
Kolejnym powodem do obaw dla przewodniczącego partii jest czas. Używając sportowej metafory, Schetyna chce przygotować szczyt formy na wybory samorządowe, a nie na 1,5 roku przed. Stąd też poważna obawa przewodniczącego o to, by apogeum poparcia dla Platformy nie przypadło za wcześnie.
Schetynie chwali się twarde stąpanie po ziemi. Lider PO jest na tyle doświadczonym politykiem, żeby zdawać sobie sprawę, że sondaże są zmienne, a poparcie wyborców przelotne. Jego partia jest na najlepszej drodze do odsunięcia PiS od władzy, o ile wyciągnie wnioski z własnych błędów. Przecież to przez butę, arogancję i oderwanie od rzeczywistości Platforma przegrała wybory w 2015…
Źródło: WP
fot. PO/flickr
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU