Małgorzata Kidawa-Błońska traci poparcie w sondażach ponieważ elektorat Koalicji Obywatelskiej stanął z boku i nie chciał uczestniczyć w wyborczej farsie. To zostało potwierdzone w pogłębionych badaniach opinii publicznej. Inaczej sprawa wygląda z Robertem Biedroniem, który w poniedziałkowym sondażu dla Rzeczpospolitej uzyskał katastrofalny wynik na poziomie 2,6 proc. W mediach zaczęły padać pytania, czy Lewica wymieni kandydata w obliczu nadchodzącej katastrofy. Już dzisiaj wiadomo, że nowy projekt ustawy daje możliwość zgłoszenia kandydata, ale wykonać będzie to mogła tylko partia o mocnych i zmobilizowanych strukturach, bo czasu na taki manewr będzie bardzo mało.
Dramatyczny spadek notowań Roberta Biedronia jest o tyle dziwny, że jego przekaz odnoszący się do “koronawyborów” zaplanowanych na 10 maja był przeciwieństwem przekazu kandydatki Koalicji Obywatelskiej. Kandydat lewicowego bloku cały czas powtarzał, że weźmie udział w wyborach i zagrzewał zwolenników do oddawania głosów. W pewnym momencie zaczął zachęcać wyborców Małgorzaty Kidawy-Błońskiej do głosowania na siebie. Efekt tego apelu jest zerowy, a można nawet powiedzieć, że odwrotny do zamierzonego. Władysław Kosiniak-Kamysz oraz Szymon Hołownia mieli praktycznie identyczną formułę zwracania się do wyborców co Biedroń. On stracił, oni utrzymali poparcie, a nawet je powiększyli.
Więcej światła na przyczyny sondażowego zjazdu Biedronia rzucają rozmówcy Interia.pl – (…)w nim po prostu nie ma woli zwycięstwa. Kandydat musi być absolutnie przekonany, że ma jakąś szansę. Jeżeli ma cień wątpliwości, to jest z góry na przegranej pozycji i ludzie widzą, że tego zapału brakuje – mówi w rozmowie z portalem prof. Antoni Dudek z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
Prof. Rafał Chwedoruk z Uniwersytetu Warszawskiego zwraca uwagę na strukturę elektoratu lewicy, który z jednej strony tworzyli wieloletni wyborcy SLD – Dla tego elektoratu tradycyjnego Robert Biedroń nie był atrakcyjny, ponieważ był politykiem, który mocno kojarzy się z kwestiami kulturowymi. To był elektorat, który niegdyś bardzo mocno odrzucił panią Ogórek. To elektorat, dla którego autorytetami byli politycy w stylu zmarłej niedawno Krystyny Łybackiej, czy Janusza Zemkego, a więc ludzie o dużym dorobku życiowym, poważni, solidni. Robert Biedroń był tu trochę obok – mówi politolog.
Na drugim biegunie są wyborcy w średnim wieku z dużych miast, którzy zasilili zjednoczenie lewicy idąc za Adrianem Zandbergiem i właśnie Robertem Biedroniem – To “elektorat warunkowy”. I on ma w tych wyborach dokąd pójść – mówi prof. Chwedoruk i dodaje, że Biedroń kojarzy się z postulatami “kulturowymi”, a te w jego ocenie w czasach kryzysu nie rezonują. Według politologa, milenialsi odpływają od Biedronia w stronę Hołowni, a tradycyjny elektorat SLD zainteresował się Kosiniakiem-Kamyszem.
Wymiana kandydata przez Lewicę jest awykonalna. “Trzej tenorzy”, jak zostali ochrzczeni liderzy lewicowych formacji, gdy zawierali pakt koalicyjny na wybory, prawdopodobnie nie są w stanie dogadać się w tak dużej sprawie. Już na etapie zbierania podpisów pod kandydaturą Biedronia, pojawiały się plotki o tym, że struktury SLD nie pałają zapałem do wypruwania sobie żył za byłego prezydenta Słupska.
Wynik wyborczy Biedronia będzie determinantą do oceny całej lewicowej koalicji, sensu jej istnienia oraz dorobku z ostatniego roku. Już samo rzucenie okiem na rozliczanie pedofilli w Kościele przez Lewicę po filmie braci Sekielskich, sprawa wrażenie odpuszczenia tematu i spoczęcia na laurach po zdobyciu wymarzonych mandatów poselskich. Za pasem jest kolejna premiera filmu o pedoflii, a wytłumaczenie przez Lewicę swojej rocznej bierności w tym temacie będzie karkołomnym zadaniem.
Źródło Interia.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU