Jak podaje nieoficjalnie RMF FM, PiS przygotowało już przepisy, które mają obowiązywać przy najbliższych wyborach. Chodzi o zwiększenie roli Państwowej Komisji Wyborczej, ale też brak konieczności ponownego zbierania podpisów przez kandydatów, którzy dotychczas zostali zarejestrowani.
Nowe przepisy
O jakich zapisach mówimy? Państwowa Komisja Wyborcza ma mieć przywrócone swoje uprawnienia dotyczące organizacji wyborów, w tym ma decydować o kształcie kart wyborczych i ich dystrybucji.
Co jest bardzo ważne dla obecnych kandydatów, nie będą oni musieli ponownie zbierać podpisów pod swoimi kandydaturami. Te będą musieli przedłożyć jedynie nowi pretendenci do funkcji prezydenta.
Wiadomo już też, że Platforma Obywatelska dziś złoży w Sejmie własny projekt nowelizacji kodeksu wyborczego.
Walka w obozie rządzącym trwa
Powyższe nie oznacza jednak, że konflikt w Zjednoczonej Prawicy dobiegł końca. Już pod koniec minionego tygodnia doszło do spotkania liderów koalicji. Część polityków chce, by wybory odbyły się 23 maja. To zaskoczyło działaczy Porozumienia – Mamy wypracowany kompromis na piśmie. Dla nas to obowiązuje, wydawało nam się, że są jednak granice, których się nie przekracza – powiedział “Wyborczej” polityk tej partii.
Ponoć jeśli elekcja odbędzie się 23 maja, Emilewicz ma odejść z rządu, a wraz z nią koalicję opuszczą posłowie Porozumienia. – To oznacza rząd mniejszościowy, czyli koniec Morawieckiego. Mimo że jest zwolennikiem jak najszybszych wyborów, to jednak widzi już, że organizacyjnie 23 maja to byłaby katastrofa – tłumaczy jeden z rozmówców “Wyborczej”
Ponoć w wyniku tych tarć ostatecznie powstał scenariusz, w którym Prawo i Sprawiedliwość miałoby postawić na datę wyborów dopiero 28 czerwca. Nadal nie jest jasne, czy ostatecznie wtedy pójdziemy do urn. – Nie sądzę, by [ta data] była prawdopodobna, obstawiałbym raczej czas od końca czerwca do połowy lipca – mówi “Wyborczej” poseł Porozumienia. Przypomina, że celem umowy Gowina z Kaczyńskim było przeprowadzanie wyborów drogą korespondencyjną i przywrócenie roli Państwowej Komisji Wyborczej. Chodzi o wyeliminowanie z roli organizatora Poczty Polskiej.
Jak zauważa, prof. Krzysztof Piech obecna sytuacja jest kuriozalna i powinna doprowadzić do szybkiej dymisji władz. Na to jednak nie ma co liczyć.
Władza nie zorganizowała wyborów, nie przeniosła na inny termin, a nawet nie odwołała. Władza powinna podać się do dymisji.
Albo zmienić ustrój na dyktaturę – nie będzie wyborów.— Krzysztof Piech (@krzysztof_piech) May 10, 2020
Pozostaje nam czekać na ostateczne informacje.
Źródło: wyborcza.pl, gazeta.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU