Polityka i Społeczeństwo

Gdzie waleczny Saryusz-Wolski?

Zapomniany Saryusz-Wolski
fot. EPP/flickr

Po badaniu przeprowadzonym przez Kantar Millward Brown na zlecenie TVN24, w którym Platforma Obywatelska wyprzedziła Prawo i Sprawiedliwość, zainteresowało mnie co porabia Jacek Saryusz-Wolski, jeden z architektów tak wysokiego poparcia dla PO. Europoseł miał być morderczym ciosem wyprowadzonym przez obóz Jarosława Kaczyńskiego wobec Platformy. “Tak, był to cios morderczo skuteczny, polityczne zagranie godne Tylleyranda, coś całkiem innego, niż to do czego przyzwyczaił Polaków PiS. Nie tromtadracja, nie krzykliwy hurraoptymizm, ale na zimno skalkulowane posunięcie, które najprawdopodobniej przyniesie oczekiwane przez rządzących skutki” – tak pisał w felietonie dla WP.pl naczelny “DoRzeczy”, Paweł Lisicki. To miał być z każdego punktu widzenia morderczy cios.

Właśnie mijają dwa miesiące od momentu, gdy Financial Times na swoich łamach napisał, że Beata Szydło sonduje inne kraje Unii Europejskiej w sprawie zastąpienia Donalda Tuska na stanowisku szefa Rady Europejskiej przez Jacka Saryusz-Wolskiego. Ciekawie to się w czasie teraz złożyło z sondażem, bo po dwóch miesiącach można zobaczyć efekty tego morderczego ciosu, który miał być bezlitosnym spustoszeniem. Za kilka dni upłyną dwa miesiące od momentu w którym MSZ oficjalnie ogłosił, że kandydatem na stanowisko Przewodniczącego Rady Europejskiej będzie eurodeputowany.

Spekulacji medialnych o tym co i gdzie zaproponowano Saryusz-Wolskiemu było co niemiara. A to zastąpienie Witolda Waszczykowskiego w MSZ, a to przeforsowanie jego osoby na stanowisko komisarza po Elżbiecie Bieńkowskiej. Chociaż ten drugi wątek nadal jest aktualny, to nie sądzę żeby w Prawie i Sprawiedliwości ten pomysł nadal żył jakimś życiem. Eurodeputowany jest kojarzony z największą porażką obozu rządzącego, więc nie sądzę aby Jarosław Kaczyński jeszcze pamiętał nazwisko tego Pana. Ogłoszenie wiekopomnego zwycięstwa brukselskiego z kwiatami i fanfarami na lotnisku po powrocie Beaty Szydło też odbyło się bez Saryusz-Wolskiego. Także nie mam takiego wrażenia, żeby ktoś w ścisłym kierownictwie PiS nadal miał jakiekolwiek plany wobec niego.

Przejrzałem sobie konta społecznościowe figuranta Prawa i Sprawiedliwości i dziwnym trafem to nadęcie patriotyczne opadło w komentarzach. Jak pamiętamy, po wywołaniu całej burzy najpierw była cisza przez kilka dni, a potem zaczęło się komentowanie na ostro. Padały hasła o wysiadaniu z Platformy na przystanku Polska lub cytaty “Kto ma rację dzień wcześniej od innych, przez dobę wychodzi na idiotę.” Tam swego czasu była cała masa różnorakich komentarzy, które wśród elektoratu Prawa i Sprawiedliwości cieszą się wielką popularnością. Co dzisiaj z tego zostało? Nic nie zostało. Europoseł wrócił do podawania linków do stron z artykułami i wrzucania zdjęć, chociaż jeszcze na przełomie marca i kwietnia pojawiły się pojedyncze komentarze o polskiej polityce. Co ciekawe nastąpiło to w czasie, gdy media ujawniły otrzymanie dotacji w wysokości 250 tys złotych od ministerstwa Gowina na fundację Saryusz-Wolskiego. Jako ciekawostkę napiszę, że głosowaniu nad wotum nieufności wobec rządu Beaty Szydło poświęcił jeden wpis na Twitterze. Na Facebooku to już jest kompletna śmierć kliniczna.

Jacek Saryusz-Wolski kosztował Prawo i Sprawiedliwość – dokładnie to polskiego podatnika – 250 tys złotych, co Roman Giertych ironicznie podzielił na 30. To dało “kurs srebrnika” na dziś w wysokości 8.333 złote. Jak na utratę twarzy oraz wizerunku to kwota nie jest oszałamiająca, ale każdy siebie mierzy swoją miarą i sam siebie wycenia. Straty jakie poniosło Prawo i Sprawiedliwość na krajowym podwórku są nie do oszacowania na tę chwilę, bo nikt nie wie gdzie zatrzyma się rosnące poparcie dla Platformy. Jednego jednak można być pewnym. Morderczy cios zatoczył łuk i właśnie srogo pustoszy tego, który go wyprowadził.

fot. EPP/flickr

Follow me on Twitter

 

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Bartosz Wiciński

Najstarsi górale nie pamiętają od kiedy zaprząta sobie głowę polityką. Kronikarze podają datę pokrywającą się z aferą Rywina, ale wciąż trwa o to spór. Od dziecka lubił zapach porannych gazet w domu i tak mu zostało do dzisiaj. Interesuje się geografią i nie smakują mu karpie.

Media Tygodnia
Ładowanie