Łukasz Warzecha może uchodzić za jednego z najbardziej wyważonych dziennikarzy, którzy piszą o polskiej polityce. Mimo tego nawet on zauważa już, że dziś pewna granica została przekroczona. I to zarówno w kwestii organizacji wyborów, jak i odmrażania gospodarki. W artykule na Onecie ostro krytykuje działania rządu.
– (…) pan minister Sasin oznajmia, że karty do głosowania są już w druku – choć, jako żywo, dzieje się to prawem kaduka i za to zlecenie pan wicepremier powinien zapłacić z własnej kieszeni. Gdyby zaś pakiety miały być doręczane wyborcom przed wejściem w życie ustawy, to musiałoby się to dziać bez rozporządzenia, określającego tryb ich doręczania – gdyż, jak pisałem, nie można wydać rozporządzenia do nieobowiązującej jeszcze ustawy. Słowem – farsa – “farsa”, tak to najlepsze słowo, które określa to, co dzieje się w naszym kraju. Warzecha sugeruje, że wszystko to doprowadzi do katastrofy.
Polska zimna wojna domowa i katastrofa gospodarcza
Warzecha uważa, że wyborów “zorganizować się po prostu nie da, a gdyby miały się jednak odbyć, to będą logistyczną porażką tak bezdenną, że uznanie ich wyniku za miarodajny stałoby się zarzewiem zimnej wojny domowej”.
Dodaje, że to wszystko i tak preludium do prawdziwej katastrofy, jaką będzie kryzys gospodarczy. Tym razem niech nikt nie liczy, że będziemy zieloną wysepką, w czasie, gdy cały świat płonie.
– Gdy coraz więcej państw planuje konkretne kroki i daty odmrażania gospodarek, u nas z lodówki wyskakuje minister Szumowski ze swoimi podkrążonymi oczyma i powtarza, że nic nie wiadomo, a szczyt jest przed nami – uważa dziennikarz.
Jego zdaniem decyzje rządy w sprawie odmrażania rynków “są podejmowane kompletnie bezmyślnie i bez kontaktu z rzeczywistością”. – Polskie granice są wciąż praktycznie zamknięte dla tych, którzy pracowali w przygranicznych regionach Czech czy Niemiec. Kolejne dziesiątki tysięcy stracą przez to pracę. Rząd nie pomyślał dotąd o rozwiązaniu tego problemu – niemal grzmi w artykule Warzecha.
Król jest nagi
Publicysta ma rację: obecny kryzys obnażył słabość PiS-u. Władza działa chaotycznie, nie potrafi Polakom wytłumaczyć, dlaczego wdraża takie, a nie inne decyzje. Ponadto nie jest jasne, czy te ostatnie są podparte jakimikolwiek analizami.
Dziś nie wiemy, kiedy otwarte zostaną granice i wszystkie sklepy. Nawet w kwestii centrów handlowych wszystkiego musimy się domyślać i wyłuskiwać z półsłówek , które rzucają przedstawiciele rządu.
Sama kwestia wyborów to zaś ukoronowanie tego wszystkiego. Jeśli te wygra Andrzej Duda, będzie prezydentem o najsłabszym mandacie otrzymanym od wyborców od 1990 r. Tak, Łukasz Warzecha ma rację, przed nami polska zimna wojna…
Źródło: Onet
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU