Wiemy, jak wysokie może być bezrobocie w kwietniu. Co na to Morawiecki?

W Cieszynie i Zgorzelcu odbywają się protesty lokalnych społeczności, domagających się przywrócenia ruchu granicznego, co wiąże się z ich pracą. Setki rodzin z przygranicznych miejscowości mają zatrudnienie w Niemczech oraz Czechach i praca za granicą jest jedynym źródłem ich utrzymania. Demonstracje na razie nie wyglądają groźnie, ale hasła protestujących są ściśle związane z pracą, co nie jest najlepszym prognostykiem dla rządu. W przypadku niefortunnej interwencji policji, rozwścieczenie nie skończy się na noszeniu transparentów i skandowaniu haseł. Jeżeli rządzący problemu nie rozwiążą, na granicach może się pojawić dużo więcej obywateli zdruzgotanych utratą pracy.

Ostatnie dane Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) pokazały, że w marcu bezrobocie spadło, ale według informacji zebranych przez TVN24.pl to cisza przed burzą. Reporterzy TVN24 są w posiadaniu danych z powiatowych urzędów pracy w Polsce, z wyłączeniem Wrocławia, Tomaszowa Lubelskiego i Gostynina, a więc próba do badania i wyciągnięcia wniosków jest jak najbardziej reprezentatywna.

Z danych wynika, że tylko przez pierwsze dwa tygodnie kwietnia liczba zarejestrowanych bezrobotnych wzrosła wobec marca o 28 470 osób, czyli o 3,18 proc. Najwięcej bezrobotnych przybyło w województwie małopolskim – 3008 osób. Z kolei największy procentowy wzrost liczby bezrobotnych odnotowano w województwie lubuskim (+5,99 proc.) i zachodniopomorskim (+5,49 proc.) – pisze TVN24.pl

Zgromadzone dane przeanalizował ekonomista prof. Marian Noga, były członek Rady Polityki Pieniężnej. Z wyliczeń wynika, że kwietniowa stopa bezrobocia może sięgnąć nawet 8 procent. Prof. Noga dodaje, że wszystko będzie zależało od tego, kiedy realnie zacznie funkcjonować wsparcie dla firm. Według ekonomisty Marka Zubera, pik bezrobocia nastąpi w okolicach czerwca i lipca – Wciąż jeszcze mamy szanse, żeby na koniec roku bezrobocie było jednocyfrowe, ale będzie trudno to osiągnąć – prognozuje.

Źródło TVN24