Polityka i Społeczeństwo

Sfałszowanie wyborów korespondencyjnych nie będzie problemem? Wszystko przez sposób liczenia głosów

wybory korespondencyjne

Onet.pl opisuje, jak będzie wyglądało liczenie głosów oraz nadzór nad tym procesem, gdy Zjednoczonej Prawicy uda się przeforsować projekt o wyborach korespondencyjnych i zorganizować je w maju. Niedoróbki ustawowe, niuanse i rodzące się pytania pokazują ustawę pisaną na kolanie, ale według obozu rządzącego i prorządowych mediów, to Senat pracuje zbyt wolno nad aktem prawnym i rzuca piach w tryby wyborcze. To całe bezprawie i rympał, z jakim mamy do czynienia, pozwalają stwierdzić, że sfałszowanie wyborów nie będzie wielkim problemem.

Dostajemy sygnały, z których wynika, że sytuacja z przygotowaniem ewentualnych wyborów korespondencyjnych robi się coraz bardziej kuriozalna. W jednym z miast(…)usłyszeliśmy, że na potrzeby działania gminnej komisji trzeba będzie wynająć miejski stadion. Po przeliczeniu wielkości komisji w stosunku do liczby oddanych głosów, łatwo można stwierdzić, że praca gminnych obwodowych komisji wyborczych w skrajnych przypadkach będzie trwała nawet kilkanaście dni – mówi Onetowi Zofia Lutkiewicz z Fundacji Odpowiedzialna Polityka.

Teraz jedna komisja licząca 45 osób ma liczyć np. głosy oddane na Targówku w Warszawie – (…)Uprawnionych do głosowania jest ok. 96 tys. osób, były 44 komisje po 11-13 osób, w sumie ok. 480 osób. Teraz ma być jedna komisja licząca 45 osób. Nie wyobrażam sobie ile czasu potrwa liczenie takiej ilości głosów. Praca w rękawiczkach, w których ręce pocą się po 30 minutach, z maseczką na twarzy i w tak dużej grupie ludzi przy szalejącym wirusie? – pisze jedna z czytelniczek Onetu, która w tej komisji zasiadała.

Liczenie głosów, które może potrwać nawet dwa tygodnie to jedna strona medalu, a drugą jest pilnowanie tego liczenia. Jeżeli głosowanie odbywa się w lokalach przy kilku-kilkunastoosobowych komisjach i w tym samym miejscu odbywa się liczenie, to nie ma z tym problemu. Schody dla obserwatorów i mężów zaufania zaczynają się, gdy głosowanie odbywa się w jednym miejscu, a liczenie gdzie indziej – (…)Obecne przepisy pozwalają każdej organizacji na delegowanie jednej osoby. W tradycyjnych wyborach nie jest to problem. Jednak przyglądanie się prawidłowości działań 45 osób naraz jest praktycznie niemożliwe – pisze Onet.

Teraz proszę się zastanowić, czy planowanie bojkotu takich wyborów ma sens czy nie? Anarchia prawna Jacka Sasina, bezpodstawne żądanie od samorządów spisów wyborców, nocne e-maile od Poczty Polskiej, sprawiające wrażenie próby wyłudzenia danych osobowych i około dwóch tygodni liczenia głosów bez gwarancji należytej kontroli. Halo, tu ziemia!

Źródło Onet

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Bartosz Wiciński

Najstarsi górale nie pamiętają od kiedy zaprząta sobie głowę polityką. Kronikarze podają datę pokrywającą się z aferą Rywina, ale wciąż trwa o to spór. Od dziecka lubił zapach porannych gazet w domu i tak mu zostało do dzisiaj. Interesuje się geografią i nie smakują mu karpie.

Media Tygodnia
Ładowanie