Wczoraj pisaliśmy o Poczcie Polskiej, która będzie sprzedawać z zyskiem maseczki w pakietach po 5 sztuk, kosztujących prawie 50 zł. Dzisiaj wiemy już więcej na ten temat, a porównanie cen państwowej firmy z ofertą sieci sklepów Żabka, wypada dla operatora pocztowego co najmniej niekorzystnie. Jest jeszcze jeden aspekt w pocztowym przedsięwzięciu, a jest nim brak atestów dla maseczek sprzedawanych przez Pocztę Polską.
Z każdych 10 zł, jakie liczy sobie za sztukę państwowa spółka, aż 2,4 zł to jej czysty zysk.(…)Oferta państwowej firmy zbiegła się w czasie z ofertą sieci sklepów Żabka. Od czwartku maski będzie można kupić w każdym z 6 tys. sklepów tej sieci w kraju. Komplet 10 sztuk maseczek (jednorazowych) wyceniono na 16,70 zł. – pisze dzisiejsze wydanie Gazety Wyborczej. Żabka sprzedaje bez zysku, w cenie która odzwierciedla koszty zakupu i transportu.
Dziennikarze Gazety Wyborczej zaczęli drążyć temat maseczek oferowanych przez Pocztę Polską. Podając się za przedsiębiorców, zadzwonili do firmy zaopatrującej państwową spółkę i zapytali o atesty. Pracownik firmy poinformował, że takowych na razie nie ma – Jesteśmy w trakcie ich badań pod kątem zgodności z normami ISO. Wyniki powinny być na początku przyszłego tygodnia – usłyszeli dziennikarze.
Wyborcza chciała zapytać wczoraj Justynę Siwek, rzeczniczkę Poczty Polskiej, dlaczego operator wprowadza do sprzedaży produkt bez atestów i czemu postanowiono – w przeciwieństwie do Żabki – na nim zarabiać? Pomimo kilku podjętych prób kontaktu, nie udało się z nią porozmawiać. Drogą mailową przyszła wymijająca odpowiedź o skalkulowanej cenie pod względem kosztów nabycia, dystrybucji, konfekcjonowania, magazynowania i innych kosztów związanych z ich sprzedażą. O atestach nie było ani słowa.
Powrót z zagranicy do domu? Płać LOT-owi za bilety, chociaż można było przywieźć rodaków z zagranicy za darmo w ramach unijnego programu. Maseczki? Na rympał, z marżą, bez atestów. Tarcza antykryzysowa? Na wariackich papierach. Obostrzenia nałożone na obywateli? Kilkanaście osób pod pomnikiem i Jarosław Kaczyński odwiedzający groby, wjeżdżający na zamknięty cmentarz limuzyną. Ląduje samolot? No to premier go powita. Brakuje tylko konfetti zrzucanego z helikoptera.
Źródło: wroclaw.wyborcza.pl/
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU