Kaczyński uparł się na wybory majowe. Tymczasem pojawiła się kolejna przeszkoda nie do pokonania

Europa zaczyna rzucać kłody pod nogi najwspanialszemu rządowi, który w amoku dąży do zorganizowania wyborów 10 maja. Jak informuje Onet.pl Michael Russels, szkocki minister ds. konstytucji, spraw europejskich i polityki zagranicznej, wykluczył zorganizowanie w Szkocji komisji wyborczych na potrzeby wyborów w Polsce. Tym samym szkocka Polonia, nie będzie miała możliwości udziału w wyborach, jeżeli te miałby się odbyć w formule wrzucanych głosów do urny wyborczej.

Posłanka szkockiego parlamentu Claire Baker w swoim piśmie zwróciła uwagę na obawy polskiej społeczności dotyczące ewentualnego przebiegu głosowania. 31 marca w odpowiedzi minister napisał – Szkocki rząd wyraził się jasno, że obywatele powinni wychodzić z domu jedynie w sytuacjach, kiedy jest to niezbędne, jak zakup żywności(…)W takiej sytuacji muszą jednak przez cały czas przebywać dwa metry od innych osób i nie spotykać się w grupach większych niż dwie osoby, jeśli nie mieszkają w jednym domu. Zorganizowanie komisji wyborczych przy takich ograniczeniach dot. zdrowia publicznego nie będzie możliwe – podkreślił.

Onet.pl ustalił także, że w najbliższym czasie brytyjska dyplomacja wyda wskazówki dla ambasad, które będą zawierały jednoznaczne rekomendacje dotyczące unikania zgromadzeń np. w komisjach wyborczych.

W całym Zjednoczonym Królestwie do udziału w ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych zarejestrowało się 100 tys. Polaków. Aktualnie rozważany przez Prawo i Sprawiedliwość wariant głosowania korespondencyjnego musiałby się odbyć w ścisłej współpracy z brytyjskim Royal Mail. Jak pisze Onet.pl, firma kilka dni temu poinformowała, że jej funkcjonowanie jest zakłócone przez pandemię, a liczba listonoszy na zwolnieniu lekarskim jest dwukrotnie wyższa niż normalnie o tej porze roku. Portal czeka także na oficjalną odpowiedź Royal Mail dotyczącą obsługi polskich wyborów prezydenckich.

Źródło: wiadomosci.onet.pl