Zjednoczona Prawica już od dawna nie uchodzi za monolit. Od wielu tygodni do mediów przedostają się plotki o tym, że w ramach koalicji trwa walka pomiędzy ludźmi Ziobry, “starym” PiS-em i Porozumieniem. Wszystko to po wyborach prezydenckich może doprowadzić do implozji.
Próba pozbycia się Dudy
W ostatnim czasie mówiło się nawet o tym, że PiS rozważało cofnięcie poparcia dla Dudy. Dlaczego? To przecież oczywiste. Początek kampanii prezydenta był serią wpadek. A to okazało się, że szefowa sztaby to osoba co najmniej kontrowersyjna, a to nagle pojawiła się postać młodej kobiety, która uważała, że coś ją łączy z głową państwa. Do tego doszły większy i mniejsze błędy.
W ostatnim numerze tygodnika “Do Rzeczy” można było przeczytać m.in. że na Nowogrodzkiej powstał nawet plan wystawienia w wyścigu do Pałacu Prezydenckiego… Beaty Szydło. Zlecono ponoć nawet wewnętrzne sondaże i badano, czy realne jest zebranie podpisów pod kandydaturę byłej premier. Wyniki okazały się jednak słabe, więc z planu zrezygnowano.
Pomścić Kurskiego!
To nie koniec przepychanek. Kaczyński nie chciał także dymisji Jacka Kurskiego. Do tej jednak doszło, co wywołało ponoć wściekłość u PiS-ie.
– Prezes ma już dość Gowinowego rozpychania się łokciami, uważa też, że Mateusz zbyt mocno obrósł w piórka – powiedział “Do Rzeczy” polityk z obozu władzy.
Początek końca
Do tego wszystkiego dochodzi rozpychanie się Zbigniewa Ziobry i jego “młodych wilków”. Widać więc, że Zjednoczona Prawica stoi na granicy rozpadu. Na razie jeszcze zakopano topór wojenny z powodu kampanii prezydenckiej. Tyle że wszystkie obozy czekają już prawdopodobnie tylko, by ponownie skoczyć sobie do gardeł.
Jaki może być efekt tego wszystkiego? Trudno to przewidzieć, ale możliwe, że koalicja rządząca się rozpadnie. Ziobro zacznie grać tylko i wyłącznie na siebie i pójdzie na swoje. PiS pozostanie tam, gdzie jest, ale sam bez satelitów nie ma szans na utrzymanie władzy.
Najciekawsze w tej konstelacji jest Porozumienie, któremu najbliższej jest do… PO. Wystarczy zobaczyć, jakie pomysły mają przedstawiciele tej partii. Anna Streżyńska, była wiceminister cyfryzacji, chciała digitalizacji Polski i marzyła o rozwoju u nas tak innowacyjny technologii jak np. blockchain. Jarosław Gowin także parokrotnie pokazywał, że myśli o gospodarce w bardziej trzeźwy sposób niż ludzie z “Zakonu PC”.
Z grupą Gowinowców trzyma się podobno sam Mateusz Morawiecki (tylko formalnie będący w PiS), który przecież lata temu był bliżej PO, niż dziś może się komuś wydawać. Jak zauważyła kiedyś “Gazeta Wyborcza” “na polityczne salony” wprowadził go Jan Krzysztof Bielecki, mentor Tuska.
Ta ostatnia grupa – powiedzmy to wprost: koniunkturalistów – może już wkrótce wywołać bunt, który zmiecie Zjednoczoną Prawicę z powierzchni ziemi.
Źródło: Do Rzeczy, Gazeta Wyborcza
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU