Po dojściu PiS do władzy sam Zbigniew Ziobro wprowadził jawność majątków sędziowskich. — Nasze propozycje rozwiązań polegających na ujawnianiu oświadczeń majątkowych sędziów są realizacją zaleceń antykorupcyjnych Rady Europy — chwalił się jesienią 2016 r., gdy przepisy wchodziły w życie. Teraz okazuje się, że “pisowscy” protegowani nie stosują się do ustalonego ponad 4 lata temu prawa.
O sprawie napisał Onet. Portal sprawdził, czy sędziowie Sądu Najwyższego z nadania PiS ujawnili swoje majątki. Efekt? Okazało się, że nie stosuje się do nich duża część prawników, którzy cieszą się poparciem partii rządzącej. W Izbie Kontroli Nadzwyczajnej na 20 sędziów majątki utajniło czworo (przekłada się to na 20 proc.). Poza kierującą Izbą dr hab. Joanną Lemańską, są to sędziowie: Tomasz Demendecki, dr hab. Adam Redzik oraz dr hab. Krzysztof Wiak.
Luka prawna
Gdy wgłębimy się w struktury prawnicze, nie jest lepiej. W Izbie Cywilnej SN majątki utajniło aż 8 z 28 sędziów (to 29 proc.), w Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych – 2 z 17 sędziów (12 proc.), zaś w Izbie Karnej — 2 z 25 sędziów (8 proc.). Na ironie zakrawa fakt, że “najbardziej przejrzyste są te Izby, w których sędziów z nadania PiS jest bardzo mało (Izba Karna) albo nie ma ich wcale (Izba Pracy).”
Okazuje się jednak, że wszyscy oni nie łamią prawa. Przepisy mają bowiem furtkę. Sędzia może bowiem wnosić do prezesa sądu o utajnienie oświadczenia majątkowego, „jeżeli ujawnienie tych informacji mogłoby powodować zagrożenie dla składającego oświadczenie lub osób dla niego najbliższych”.
Władze Izby Dyscyplinarnej w piśmie, jakie otrzymał Onet, uważają z kolei, że uzasadnienie, o którym mówią przepisy, to już prywatna sprawa sędziów, więc media nie powinny go znać.
Konflikt na linii Zbigniew Ziobro – sędziowie?
Co na to Ministerstwo Sprawiedliwości? Tu Onet otrzymał jeszcze bardziej zaskakującą odpowiedź, która sugeruje, że pewne sprawy chyba wyrwały się Ziobrze spod kontroli.
„Minister Sprawiedliwości uważa, że oświadczenia majątkowe wszystkich sędziów, w tym sędziów Sądu Najwyższego, powinny być jawne” — napisano w odpowiedzi, jaką cytuje portal. Mało tego, resort Ziobry obwinia za całą aferę szefową Sądu Najwyższego prof. Małgorzatę Gersdorf:
„Ministerstwo (…) zwróciło się o przekazanie kopii wniosków sędziów Sądu Najwyższego o utajnienie oświadczeń oraz kopii decyzji o nadaniu oświadczeniom klauzuli tajności. Reakcją była odmowa i zakwestionowanie uprawnień Ministra Sprawiedliwości mogących doprowadzić do odtajnienia oświadczeń. W piśmie z 2 stycznia 2019 r. I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf stwierdziła m.in., że pozycja ustrojowa Ministra Sprawiedliwości „jednoznacznie wyklucza możliwość podejmowania przezeń jakichkolwiek czynności wobec sędziów Sądu Najwyższego”, a obowiązujące przepisy „nie stanowią podstawy prawnej wyrażającej uprawnienie Ministra Sprawiedliwości do domagania się przedstawienia (…) przedmiotowych dokumentów”.
Ludzie Ziobry uważają więc, że to prof. Gersdorf uniemożliwiła ujawnienie majątków sędziów wskazanych przez PiS. Czy to nie kolejny dowód na to, że w obozie Zjednoczonej Prawicy dzieje się coś dziwnego?
Źródło: Onet
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU