Szef CBA, Ernest Bejda, zakończył czteroletnią kadencję. Decyzja o tym, że nie będzie stał na czele służby antykorupcyjnej przez kolejne cztery lata była dla wszystkich zaskoczeniem – Zaskakująca dymisja szefa CBA i jeszcze bardziej zaskakująca decyzja, kto ma być jego następcą. – Kamiński traci wpływy i musi się posunąć – komentuje informator “Wyborczej” – pisze gazeta opisując kulisy odejścia, a może bardziej, wyrzucenia Bejdy z CBA.
Bejda był jedną z najważniejszych osób współpracujących z Mariuszem Kamińskim i Maciejem Wąsikiem, razem z nimi zakładał CBA. Kadencja szefa CBA kończyła się 14 lutego i Ernest Bejda spodziewał się, że zostanie przedłużona. Z informacji Gazety Wyborczej wynika, że nie chodziło o zarzuty o upolitycznienie służby czy wpadkę z kontrolą oświadczeń majątkowych Mariana Banasia. Bejda się stawiał.
Szef CBA był przeciwny publikowaniu podsłuchów z operacji przeciwko Aleksandrowi Kwaśniewskiemu i jego żonie. Nie było mu w smak także dołączenie przez CBA do akcji dyskredytowania i szczucia na marszałka Tomasza Grodzkiego – Nie podobało mu się też instrumentalne użycie CBA przeciwko Banasiowi, gdy ten w listopadzie 2019 r. odmówił żądaniu prezesa PiS, by podać się do dymisji. Za każdym razem Bejda przegrywał, a zwyciężało zdanie Kamińskiego i Wąsika(…) – mówi informator Wyborczej.
Wszyscy pamiętają niedawny materiał “Superwizjera” TVN, w którym Tomasz Kaczmarek (agent Tomek) obciążył Kamińskiego i Wąsika mówiąc o naciskach, jakie na niego wywierano podczas prowadzenia operacji specjalnej dotyczącej “willi Kwaśniewskich”. Od wczoraj Kaczmarek siedzi w areszcie. Szef CBA w latach 2009-2015, Paweł Wojtunik, powiedział, że to co opisał agent Tomek wszyscy czuli od dawna i nie wykluczył, że Kaczmarek powinien dostać status świadka koronnego.
To, co opisuje Wyborcza w przypadku Ernesta Bejdy wygląda jak – nie zadeklarowana jeszcze – chęć podobnej do agenta Tomka spowiedzi. Takie można odnieść wrażenie. Chyba każdy w PiS zdaje sobie sprawę z tego, że jak padnie prezydencki bastion w majowych wyborach, to droga do przedterminowych wyborów parlamentarnych stanie otworem i opozycja takie wybory wygra. I chyba wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że po zwycięstwie wyborczym nikt nie będzie brał jeńców. Na pewno opinia publiczna byłaby bardziej zainteresowana tym, co ma do powiedzenia były szef CBA – jeżeli wyrazi taką wolę – niż były funkcjonariusz CBA z zarzutami. Skruszyć go może zmiana w Pałacu Prezydenckim, a patrząc na początek kampanii wyborczej, wygrana opozycji jest wielce prawdopodobna.
Źródło: wyborcza.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU
Facebook Comments
blok 1
Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.