Gdy przyjmowano ustawę o zakazie handlu w niedzielę, politycy PiS mówili, że teraz rodziny będą miały więcej czasu dla siebie. Wizje rodzinnych obiadów, wspólnych spacerów czy nawet spokojnego uczestnictwa w niedzielnych mszach nie schodziły im z ust. To było spójne z przekazem całego rządu o rodzinie i wspólnocie, która jest najważniejsza oraz podkreślenia wsparcia uzupełnianego programem 500 plus.
Rzeczpospolita opisuje badanie, jakie zostało jej udostępnione przez firmę Havas Media Group, zajmującą się badaniem rynku, aby skutecznie dopasować kampanie reklamowe – Zaostrzenie zakazu handlu nie budzi entuzjazmu Polaków. Od początku roku rząd szczelniej zamyka sklepy w niedzielę – zakupy zrobimy już tylko w siedem niedziel w roku. Szczególnie niezadowoleni z kolejnego zaostrzenia zakazu handlu są mieszkańcy największych miast – negatywnie ocenia ten krok prawie 64 proc. mieszkańców miast powyżej 500 tys – pisze gazeta.
Najsilniejszą grupą przeciwników wśród mieszkańców miast są młodzi ludzie – Mocno podzielili się mieszkańcy wsi – 40 proc. badanych jest krytycznych, a 43,5 proc. go popiera. W 2018 roku za zniesieniem zakazu było 41 proc. badanych, rok później 46 proc. Najnowsze odczyty pokazują poziom 47,7 proc., a jest dopiero początek roku. Wbrew oczekiwaniom nie wzrosły mocno zakupy przez internet i deklaruje je jedynie 3,7 proc badanych, o 0,3 pkt proc. więcej niż w czerwcu 2018 roku. Przed dwoma laty 40 proc. badanych uważało, że zakaz nie powinien zostać zniesiony, po roku już tylko 38 proc., a dziś 36, 2 proc.
Te dane są kolejnymi złymi sygnałami dla obozu rządzącego, bo to nie jest ustawa np. podnosząca podatek, tylko inwazyjnie modelująca sposób życia i widać, że wobec takiego postawienia sprawy, głównie wśród młodych ludzi narasta bunt. Do tego dochodzą dane z gospodarki, które pokazują, że konsumpcja prywatna zaczyna hamować. Nie jest to oczywiście bezpośrednio powiązane z zakazem handlu w niedzielę, ale jakby wrócić do stanu rzeczy sprzed uchwalenia ustawy, to siódmy dzień tygodnia jest w jakiejś mierze napędzaniem wydatków wśród konsumentów, a co za tym idzie dodatkowym zastrzykiem finansowym dla budżetu.
W tym roku, premier Morawiecki stanie przed dużym dylematem, ponieważ już są rewidowane przez instytucje finansowe prognozy dotyczące PKB, które odbiegają w dół od przyjętego w budżecie wskaźnika. Nakładanie kolejnych danin na Polaków jest ryzykowne, bo przy rosnącej inflacji społeczeństwo w końcu powie dość. Pośrednim rozwiązaniem jest zniesienie zakazu handlu w niedzielę, ale tego nikt przed wyborami prezydenckimi nie powie, bo runie mit o budowie rodzinnej wspólnoty.
Źródło: www.rp.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU
Facebook Comments
blok 1
Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.