Polityka i Społeczeństwo

Nowa wojna Kaczyńskiego

Nowa wojna Kaczyńskiego

Polska jest podzielona jak nigdy. Jedna część coraz bardziej oddala się od drugiej, rowy się powiększają, mury rosną. Pojawiają się namiętności do tej pory słabo odczuwalne jak pogarda czy nawet wzajemna nienawiść. Co gorsza, nie widać końca tego procesu.

Na szczęście Polska ma Jarosława Kaczyńskiego, który w poniedziałek przemawiając na Krakowskim Przedmieściu ogłosił rozpoczęcie krucjaty ze wszechobecną nienawiścią:

„Ta wspólnota, choć dziś boleśnie podzielona, musi się kiedyś zjednoczyć.(…) I dlatego tym bardziej musimy być wolni od tej namiętności, tej wielkiej groźnej namiętności, jaką jest nienawiść. Musimy przez cały czas być zdecydowani, być konsekwentni, dążyć do celu.(…) I, że jeśli mamy mieć tą wielką, najjaśniejszą Rzeczpospolitą, to musimy iść drogą inną niż droga nienawiści, czy droga zemsty, to odrzucamy”.

Wsłuchując się w te słowa możemy pełni nadziei patrzeć w przyszłość, bo oto objawił się mąż opatrznościowy, gotowy poświęcić swoje życie polityczne dla walki z pogardą wzajemną, której zawsze przecież był zagorzałym przeciwnikiem. Można zastanowić się jednak, czy zamierza uwolnić się od nienawiści do tej „lepszej części narodu, o której wspominał zaledwie kilka godzin wcześniej, dzieląc po raz kolejny Polaków? A może jednak zapała miłością do tego gorszego sortu Polaków, u których „jest taka fatalna tradycja zdrady narodowej”? Nie, raczej stawiałbym na to, że wyciągnie rękę do „komunistów i złodziei” albo do tych „stojących tam, gdzie stało ZOM-o”.

Nie do wiary! Człowiek, który od lat dzieli Polaków siejąc nienawiść w ich sercach i umysłach, zatruwając od lat jadem wzajemne relacje, śmie prawić kazania o niszczycielskiej sile nienawiści. Ten sam polityk, którego napędza nienawiść do jednego człowieka, który wg. niego przyczynił się do śmierci jego brata, ma czelność nawoływać innych do porzucenia tej „wielkiej, groźnej namiętności?”

Kaczyńskiemu już kilkakrotnie zdarzało się nawoływać do zgody narodowej, przeważnie w czasach kampanii, raz nawet przybił piątkę ze swoim śmiertelnym wrogiem-Donaldem Tuskiem. Zawsze czynił to ze względu na doraźne korzyści polityczne. Teraz jest nie inaczej. Pytanie, jak długo duża część narodu polskiego będzie się na to nabierać? Pytanie, czy faktycznie jest szansa, żeby te narosłe podziały zasypać? I pytanie, czy to w ogóle możliwe?

Stanie się tak, gdy jedna „strona” spróbuje zrozumieć drugą, a druga uwierzyć „pierwszej”. Jednak podstawowym warunkiem jest zniknięcie ze sceny politycznej takich mężów opatrznościowych jak Jarosław Kaczyński, który chce nienawiścią z nienawiścią wojować.

fot. Michael Wende

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie