NIK nie ma dla „dobrej zmiany” litości. Okazuje się, że system zabezpieczania mienia pochodzącego z nielegalnych źródeł nie działa dobrze. W Polsce w latach 2014-2018 wartość zabezpieczonego mienia wyniosła ledwie 0,8 proc. szacowanych zysków z przestępczości. Jeśli więc PiS miało swoimi rządami poprawić tę sytuację, poległo na całej linii.
NIK stwierdza w nowym raporcie, że w Polsce nie funkcjonuje żaden spójny, kompleksowy system ujawniania i zabezpieczania mienia pochodzącego z przestępstw. Instytucja dodaje, że działania służb w tej sprawie są rozproszone, a przez to nieskuteczne.
„Ponadto całość procesu odzyskiwania mienia, począwszy od jego zajęcia/zabezpieczenia do jego faktycznego odzyskania nie była objęta monitoringiem i koordynacją. W efekcie w Polsce w latach 2014-2018 udało się odzyskać tylko 3 mld zł, podczas gdy nielegalne zyski przestępców w tym okresie oszacowano na 200 do ponad 500 mld zł” – tłumaczy money.pl
Brak systemu
NIK wskazuje na to, że do tej pory nie opracowano nawet systemowego dokumentu, który wyznaczałby działania państwa w zakresie odzyskiwania mienia pochodzącego z przestępstw. Nie postawiono więc nawet fundamentów, a co dopiero mówić o budowanie ścian.
Jakby tego było mało, z ustaleń NIK wynika, że ani policja, ani prokuratura nie monitorowały skuteczności instytucji tymczasowego zajęcia mienia. Ogólnie działania państwa w tym obszarze są niedopracowane i po prostu nieskuteczne.
Początek kontrofensywy Banasia?
Dlaczego jednak NIK zajmuje się tą sprawą właśnie teraz? Czy ma to związek z doniesieniami medialnymi, które sugerowały, że Marian Banaś, który nadal stoi na czele instytucji, zamierza przejść do kontrofensywy i mścić się za próby odwołania go ze stanowiska ze strony PiS?
Przypomnijmy, że jeszcze w 2019 r. TVN opublikował reportaż, w którym ujawniono, że szef NIK posiada kamienicę w Krakowie, w której ktoś inny prowadzi hotel na godziny. Po tym nadeszły i inne ciosy. Znaleziono nieścisłości w oświadczeniu majątkowym szefa NIK.
Mimo prób pozbycia się Banasia ze stanowiska, on nadal jest szefem Izby. I prawdopodobnie przechodzi już do kontrofensywy, by pokazać politykom Zjednoczonej Prawicy, gdzie ich miejsce. Możliwe, że jego kolejne kroki będą oznaczały nowe sztylety wbite w „dobrą zmianę”. W dobie kampanii wyborczej uderzenia te mogą okazać się śmiertelne.
Źródło: Money.pl
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU