Platforma Obywatelska zmieniła lidera, częściowo też centralne władze i ogłasza swój nowy start. Największa partia opozycyjna zaprasza też do siebie nowe osoby, które chcą działać pod jej szyldem. Czy to początek faktycznego odzyskiwania władzy przez ugrupowanie, które największe triumfy święciło pod rządami Donalda Tuska?
Good Times, Bad Times
Grzegorzowi Schetynie należy się bezwzględny szacunek. Ludzie w PO dzięki Tuskowi nauczyli się bowiem tego, że sukces przychodzi dość prosto. Złośliwi mogą nawet powiedzieć, że w latach 2007 – 2014 wystarczyło mieć logo tej partii na plakacie, by zostać posłem czy radnym. To oczywista przesada, ale jedno jest pewne: Platforma była wtedy „mega sexy”.
Potem niestety PiS przeszedł do mocnej kontrofensywy. Dziś coraz więcej wiemy o jej kulisach, choćby o działaniach w sieci, które napompowały popularność ugrupowania Kaczyńskiego. PO w oczach wielu okazało się partią „tłustych kotów”. Efekt? Bronisław Komorowski przegrał wybory prezydenckie, potem padł Sejm i Senat. I w takich okolicznościach stery przejął Schetyna. Żeby nie było za prosto, w tle urosła konkurencja w postaci Nowoczesnej, która w sondażach szybko przeskoczyła PO.
Były już szef PO jakoś utrzymał jednak partię w ryzach. Udało mu się nawet zjednoczyć opozycję w ramach Koalicji Obywatelskiej (Europejskiej). Budowanie tej ostatniej wiązało się jednak z niepopularnymi decyzjami dot. własnego obozu. „Jedynki” czy „dwójki” trzeba było oddawać ludziom z lewicy czy nawet z Nowoczesnej. Zapewne i to przyczyniło się do tego, że Schetyna przestał być przewodniczącym PO.
Palec pod budkę
Nowym liderem został Borys Budka. Młody polityk ze Śląska wzbudził w środowisku PO nową energię, która była wyczuwalna nawet wczoraj w czasie Rady Krajowej w Warszawie. Czy to jednak wystarczy, by wygrać ze Zjednoczoną Prawicą?
Całe szczęście PO zrozumiało coś bardzo ważnego: „totalność” względem PiS to za mało, by wygrać wybory. Trzeba mieć także swój program i umieć go sprzedać.
Oczywiście partia zawsze posiadała swój dokument programowy, ale w ostatnim czasie promowała go z małym zaangażowaniem. Nacisk położono na uderzanie w PiS. Nierzadko słusznie, ale wyborcy jakoś tego nie docenili. Wczoraj pojawił się promyk nadziei, że teraz będzie już lepiej.
W czasie przemówień sama Małgorzata Kidawa-Błońska przyznała, że formuła totalnej opozycji się wyczerpała. Z kolei Budka dodał, że PO musi powrócić do swoich korzeni, ponownie zaprosić do siebie np. przedsiębiorców, którzy w ostatnim czasie mieli spory dylemat, na kogo zagłosować.
Walka o przyszłość!
Tak, to słuszny kierunek. Czy największej partii opozycyjnej uda się go utrzymać? Choć zabrzmi to banalnie, od tego zależy przyszłość Polski. Na scenie politycznej uformowały się nam bowiem trzy główne nurtu: socjalno-narodowy (PiS), lewicowy pod kątem światopoglądowym i gospodarczym (Lewica) oraz wreszcie centrowo-liberalny, w którym może nadal dominować PO. Który z nich wygra? Tu naprawdę wiele zależy od Borysa Budki i jego nowych współpracowników. Czekają nas kluczowe miesiące dla polskiej polityki…
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU