W kopalniach Polskiej Grupy Górniczej (PGG) od piątku trwa pogotowie strajkowe, w poniedziałek odbyły się masówki, a wczoraj zadecydowano o zorganizowaniu manifestacji 28 lutego w Warszawie oraz organizacji strajku ostrzegawczego 17 lutego. Związkowcy domagają się wzrostu płac, sprzeciwiają się likwidacji kopalń oraz zwracają uwagę na węgiel zalegający na zwałach, który jest zastępowany surowcem importowanym z zagranicy.
W rozmowie z portalem wnp.pl były minister gospodarki Janusz Steinhoff sugeruje, że rząd stał się zakładnikiem własnych, roztaczanych wizji – Przecież jeżeli górnicy słyszą, że to górnictwo jest kołem zamachowym gospodarki, czy też, że górnictwo jest w doskonałej sytuacji, to trudno się dziwić, że górnicze związki chcą podwyżek(…)Trzeba poważnie rozmawiać z górniczymi związkami, także o niezbędnych zmianach organizacyjnych a nie fraternizować się i zaklinać rzeczywistość – podkreśla.
Z kolei socjolog prof.Jacek Wódz uważa, że górnicy wyczuli moment słabości u rządzących – Górniczy związkowcy zdali sobie sprawę z tego, że to jest właśnie moment słabości obecnej władzy i postanowili to wykorzystać. Socjolog zakłada, że Solidarność Piotra Dudy zrobi krok w tył, ale inne związki w tym Sierpień 80 – którego przedstawiciele blokowali w zeszłym tygodniu tory do Elektrowni Łaziska – mogą obstawać przy swoim.
Związkowcy z Sierpnia 80 rozmawiali z Gazetą Wyborczą – To nasze wołanie o zwrócenie uwagi na sytuację branży górniczej. Trzy największe spółki węglowe – PGG, Tauron i Tauron Wydobycie – są na granicy upadłości.(…) Jeżeli nie będzie zmian systemowych wiążących górnictwo z energetyką i przebudowujących cały ten system, to w maju, a najdalej w czerwcu, wszystko to trafi szlag – mówi przewodniczący Sierpnia 80, Bogusław Ziętek.
Mamy do czynienia z sytuacją podobną do tej, jaka miała miejsce w poprzedniej kadencji. Rząd opowiadał dookoła, że na wszystko są pieniądze z których można realizować programy socjalne, a gdy przyszło co do czego, to protestujących niepełnosprawnych potraktowano jak gorszy sort i zaczęto opowiadać historie o budżecie który nie jest z gumy. W sukurs przyszły prorządowe media organizując nagonkę na protestujących. Teraz problem jest dużo poważniejszy, bo nie sposób powiedzieć “sorry Winnetou” grupie społecznej, która uwierzyła w obietnice, a siła jej rażenia jest zdecydowanie większa.
Źródło: www.wnp.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU
Facebook Comments
blok 1
Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.