PiS ponoć nie zamierza w sprawie dot. ustawy kagańcowej cofnąć się ani o krok. Dlaczego partia tak się radykalizuje? Czy taka strategia ma sens? Zwłaszcza dziś, gdy za cztery miesiące czekają nas wybory prezydenckie?
Zauważmy jedną rzecz. PiS zaczęło wygrywać wybory, gdy ociepliło swój wizerunek. Antoni Macierewicz został wtrącony do szafy, Jarosław Kaczyński także stanął w drugim szeregu (choć tu akurat nie można być naiwny, od zawsze był, jest i będzie pisowskim władcą marionetek), zaś na front wysunięto dającego się początkowo lubić Andrzeja Dudę i „typową polską gospodynię” – Beatę Szydło.
Efekt? Wyborczy Blitzkrieg! PiS odbiło Pałac Prezydencki, a potem Sejm i Senat. Całkiem dobrze poradziło też sobie w wyborach do europarlamentu, a jesienią po raz drugi wygrało walkę o Sejm, choć straciło Senat. Po drodze były cztery lata rządów partii, raz ostrzejsze, raz słabsze protesty i takież działania Zjednoczonej Prawicy. Wszystko jednak – patrząc z perspektywy PiS-u – szło w dobrym kierunku. Teraz jednak ten misterny plan jakby legł w gruzach.
Kolejnych wyborów już nie wygramy!
Dlaczego jednak teraz partia tak zmienia kierunek swojego rejsu? Ze spokojnej podróży, co jakiś tylko czas przerywanej większymi burzami, PiS wpływa na naprawdę wzburzone morza. Ustawa kagańcowa to – mówiąc językiem młodych – istna jazda po bandzie. A może wręcz przegięcie, którego tak obawia się opozycja. Można się było spodziewać takiego ruchu, ale dlaczego teraz, a nie zaraz po wyborach prezydenckich. To przecież tylko parę miesięcy.
Nie siedzimy głowie Kaczyńskiego, ale całkiem możliwe, że lider PiS już wie (może wynika to z wewnętrznych badań ugrupowania), że Duda nie wygra w II turze. Największe szanse na wejście do niej z opozycji ma Małgorzata Kidawa-Błońska. Możliwe, że pozytywnie zaskoczy jeszcze Szymon Hołownia. Nieważne jednak kto. Ktokolwiek to będzie (może oprócz Krzysztofa Bosaka) w II turze może liczyć na poparcie niemal całej opozycji i głosy elektoratu PO, SLD czy PSL. Sukces w Senacie pokazuje, że w ten sposób zjednoczona opozycja może wygrać z PiS.
Kaczyński chyba to wie i dlatego idzie na całość. Chce zawłaszczyć państwo na tyle mocno, ile jeszcze się da. Możliwe, że Duda będzie podpisywał istotne dla rządu ustawy niemal w ostatnich dniach swojej obecnej kadencji. Jeśli bowiem przegra – a na to chyba przygotowuje się Zjednoczona Prawica – cały domek z kart zacznie się sypać.
Trudna sztuka rządzenia
W latach 2015 – 2019 PiS-owi rządziło się dość łatwo, bowiem partia miała pełnię władzy. Już teraz życie rządowi utrudnia opozycyjny Senat. Jeśli z tej konstrukcji odpadnie jeszcze prezydent, prawdopodobnie czekają nas przedterminowe wybory. I te ponownie PiS może przegrać. Ziszcza się chyba najczarniejszy sen Kaczyńskiego. Dostał upragnioną władzę, ale wiele wskazuje na to, że nie przeprowadzi swojej rewolucji do końca. Przejdzie do historii jako wielki przegrany.
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU