We wczorajszej audycji Polskiego Radia 24 szef Ministerstwa Obrony Narodowej tłumaczył się z ostatnich korespondencyjnych kontaktów z prezydentem Andrzejem Dudą. A raczej, powinniśmy zaznaczyć, do polityki epistolarnej – jakiego to sformułowania nauczył Polaków niedawno prezes Jarosław Kaczyński.
Następnie podkreślił, że ministerstwo nie wyprowadza sił z Eurokorpusu, a jedynie zmniejsza ich zaangażowanie ze względu na konieczność skupienia wojsk na wschodniej flance.
Po tym padło pytanie odnośnie wakatu na stanowisku rzecznika MON, które nie zostało obsadzone od początku lutego, kiedy to ze stron internetowych resortu zniknęło nazwisko Bartłomieja Misiewicza. Od tego czasu w obowiązkach rzecznika Misiewicza zastępował Oddział Mediów Centrum Operacyjnego MON, a szefem gabinetu politycznego ministra został Krzysztof Łączyński. Minister poinformował, że nowym rzecznikiem będzie kobieta. – Wiemy już, że to jest kobieta i wiemy, że to jest kobieta odważna, dzielna i skutecznie działająca. Dziś znamy już nazwisko – jest nią Mjr Anna Pęzioł-Wójtowicz. Dotychczas, od 8 marca 2016r. była pełnomocniczką MON ds. wojskowej służby kobiet.
Kim jest nowy rzecznik MON?
Pęzioł-Wójtowicz urodziła się w 1981 roku, służbę wojskową rozpoczęła w 2005 r. w Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Lądowych we Wrocławiu. Później była dowódcą plutonu zmechanizowanego w Polsko-Litewskim Batalionie Sił Pokojowych w Orzyszu, oficerem prasowym 16 Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej, młodszym specjalistą w Departamencie Wojskowych Spraw Zagranicznych MON, Sekretariacie MON oraz w Centrum Operacyjnym MON.
Jak informuje Wojsko Polskie na swojej stronie, major jest absolwentką Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku stosunki międzynarodowe – dyplomacja oraz stypendystką Uniwersytetu w Antwerpii. Ukończyła podyplomowe studia z zakresu służby zagranicznej oraz studia doktoranckie w Szkole Głównej Handlowej.
Co należy podkreślić, kontrowersyjny Bartłomiej Misiewicz, symbol partyjnego kolesiostwa i braku kompetencji, któremu wojskowi musieli salutować, bądź trzymać nad nim parasol, a w wypadku krytyki byli zwalniani z armii, ciągle pracuje w Ministerstwie Obrony Narodowej.
Analityk dezinformacji medialnych przez kilka tygodni od końca stycznia był na urlopie. Od tego czasu znów pracuje dla Macierewicza. We wczorajszym #dzieńdobryWP rzecznik rządu Rafał Bochenek dopytywany o to, co znaczy, że sprawa Misiewicza jest zamknięta, odpowiedział krótko: – to znaczy zakończona. Dodał, że nie śledzi kariery najsłynniejszego pupila IV RP, zapewnił jednak, że Misiewicz na pewno nie pełni żadnych istotnych, kierowniczych funkcji w Ministerstwie Obrony Narodowej. Na pytanie czy pobiera wynagrodzenie z resortu, odpowiedział wymijająco – Trzeba by było zapytać w MON.
Prawo i Sprawiedliwość zdaje się zauważać duży wizerunkowy problem z Misiewiczem, świadczą o tym słowa samego Jarosława Kaczyńskiego z marca – Moje stanowisko jest całkowicie jednoznaczne: on powinien zniknąć ze sceny publicznej. Jest bardzo młody i być może kiedyś wróci. Ale to musi potrwać – stwierdził, dodając, że Misiewiczowi „na pewno w głowie zaszumiało”. Antoni Macierewicz jednak opisywanym zaskakującym ruchem w żaden sposób nie uległ opinii ani publicznej, ani samego prezesa, Misiewicz przecież ciągle dla niego pracuje. Najbardziej za to może smucić fakt, że przez prawicę i Macierewicza nowa rzecznik MON, w znany dla nich sposób, odpowiada na stanowisko tylko ze względu na płeć i urodę, mimo niezaprzeczalnych kompetencji. Gdy w 2016 roku Antoni Macierewicz powołał Pęzioł-Wójtowicz na stanowisko pełnomocnika ds. wojskowej służby kobiet mówił – Wszyscy liczymy na polskie kobiety, ale także szczególnie dzisiaj liczymy na panią major. Liczymy, że będzie pani reprezentowała polskie kobiety w armii, działała na ich rzecz, sprawiała, by były one solą polskiej armii, by stwarzały nam wszystkim pewność bezpieczeństwa nie tylko w domu rodzinnym, ale także w tym domu, którym jest nasza ojczyzna.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU