Prezydent Andrzej Duda w poniedziałek powołał nowy skład Państwowej Komisji Wyborczej. W jej skład weszło siedmiu członków wskazanych przez Sejm (trzech z ramienia PiS, dwóch z KO, po jednym z PSL-Kukiz15 i Lewicy), dwóch wyznaczonych przez Trybunał Konstytucyjny oraz jeden przez Naczelny Sąd Administracyjny.
Prawo i Sprawiedliwość w lipcu ubiegłego roku przeprowadziło zmiany w ordynacji wyborczej, co wpłynęło na proces wyborczy, a także powołało na mocy ustawy z grudnia 2017 roku Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w Sądzie Najwyższym, która jest uprawniona do orzekania o ważności wyborów. Dotychczas PKW, choć nie była organem sądowym, składała się z wyłącznie z sędziów, wskazanych przez prezesów Sądu Najwyższego, Trybunału Konstytucyjnego i Naczelnego Sądu Administracyjnego. Powołanie 20 stycznia nowego, upolitycznionego składu PKW spowodowało sytuację, w której można śmiało powiedzieć, że Kaczyński uzyskał pełną kontrolę nad procesem wyborczym.
W tym miejscu warto też przypomnieć, że po wyborach parlamentarnych i utracie Senatu przez Zjednoczoną Prawicę, rządzący składali protesty wyborcze w sprawie Senatu do Sądu Najwyższego w celu podważenia wyników w sześciu okręgach senackich (12, 92, 95, 96, 99 i 100). Protesty te, po rozpatrzeniu przez nowo powołaną Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, zostały odrzucone jako bezzasadne. Można domniemywać, że protesty te zostały odrzucone przez Sąd Najwyższy nie tyle z powodu braków formalnych (choć takie były), ile raczej z obawy przed opinią publiczną.
W obecnej sytuacji politycznej, gdy PiS jest coraz bardziej skłócony z Unią Europejską i wyraźnie dąży do Polexitu, a ponadto ustawa „kagańcowa” nie tylko wywołuje dyskusje o praworządności w RP na forum unijnym, ale jest też krytykowana przez USA, obóz rządzący zwiera szeregi i zrobi wszystko, by wygrać każde następne wybory. Prezes PiS-u, co podkreślają nawet jego wrogowie, jest człowiekiem inteligentnym, a zatem musi sobie zdawać sprawę, że jego partia na drodze demokratycznej kolejnych kadencji nie wywalczy. Ponadto obóz rządzący ma realne podstawy, by obawiać się rozliczeń prawnych za dotychczasowe łamanie prawa, zarówno przed Trybunałem Stanu, jak i przed sądami powszechnymi. Zatem nowa PKW domyka „cykl technologiczny”, który umożliwi PiS-owi stałe zwycięstwo wyborcze i bezkarność. Biorąc to pod uwagę można uznać, że Zjednoczona Prawica stara się zabetonować system na obiecane 20-30 lat.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU