Kończący się tydzień obfitował w informacje o brakujących w aptekach lekach. W środę wyszło na jaw, że nie ma w nich szczepionki przeciwko ospie. To powtórka z przełomu września i października, gdy rodzice gorączkowo poszukiwali szczepionek dla swoich dzieci. Dzisiejsza Gazeta Wyborcza alarmuje, że po zmianach na liście refundacyjnej, pacjenci z obniżoną odpornością zagrożeni wirusem zapalenia wątroby typu B zostali bez leku.
Ministerstwo Zdrowia posłuchało głównego konsultanta krajowego i specjalistów od chorób zakaźnych, którzy zasugerowali zmianę dotychczasowego leku na dwa nowsze. Zmiana miała przynieść chorym korzyści i pewnie tak by się stało, gdyby ktoś po drodze – mówiąc obrazowo – nie nawalił. Tym kimś jest oczywiście ministerstwo.
Problem polega na tym, że przy wdrażaniu nowego leku, nowego programu leczniczego należy ogłościć konkursy na jego realizację, a to trwa minimum dwa miesiące. Efekt tego jest taki, że szpitale i poradnie uzyskają kontrakty z NFZ na nowy program najwcześniej w marcu – Do tego czasu chorzy pozostają w próźni: nie mogą dostać ani starego leku, ani nowych – pisze Wyborcza. Szczytem całego zamieszania jest to, że w zachodniopomorskim urzędnicy NFZ nie wiedzieli nawet o problemie, a dowiedzieli się o nim od lekarzy.
Rzecznik ministerstwa na pytania Wyborczej odpowiedział, że do czasu wdrożenia nowego leku, poprzedni może być rozliczany w ramach jednorodnych grup pacjentów (JGP). Sęk w tym, że takie rozwiązanie jest nie dla wszystkich, jest nielegalne i ze stratą dla szpitali – Na takie rozwiązanie absolutnie nie możemy sobie pozwolić, bo skrzywdzilibyśmy innych chorych – mówi prof. Marta Wawrzynowicz-Syczewska, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych Hepatologii i Transplantacji Wątroby w szczecińskim szpitalu.
W Ministerstwie Zdrowia musi być szczególnie wybitna drużyna. Obowiązkowe wprowadzenie e-recept wywołało protesty lekarzy emerytów, program e-zlecenie miał obowiązywać od stycznia, ale wejdzie w życie za trzy miesiące, bo nikt go nie przetestował. Zresztą i tak nie wiadomo, czy w kwietniu będzie gotowy do użytku. To jest bagaż niekompetencji jakie ministerstwo ma na karku przez niecałe trzy tygodnie nowego roku. W sprawie list z lekami refundowanymi to też apewne nie jest koniec, bo zawsze na przełomie roku pod wpływem lobbystów, ktoś chce wprowadzić na tych listach zmiany. Dokładnie rok temu ambasador USA Georgette Mosbacher w celu umacniania na polskim rynku pozycji amerykańskich firm, wpływała na kształt listy leków refundowanych. Mając to na uwadze, czeka nas jeszcze wiele ciekawych chwil z lekami w tle.
Źródło wyborcza.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU
Facebook Comments
blok 1
Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.